Ostrołęka. Pięć ofiar "doradców inwestycyjnych" w tydzień. Stracili w sumie ponad milion złotych

Komenda Miejska Policji w Ostrołęce w ciągu jednego tygodnia przyjęła aż pięć osób, które padły ofiarą internetowych oszustw. W sumie wyłudzono od nich ponad milion złotych. Oszuści podawali się za doradców inwestycyjnych, którzy oferowali duże zyski. Poszkodowani dali im dostęp do własnych kont bankowych oraz pulpitu, ale zamiast szybkiego zarobku stracili oszczędności życia.

Policjanci z Ostrołęki opublikowali na swojej stronie ostrzeżenie - opisują, jak mieszkańcy tracą oszczędności życia. Historie łączy jedno: Ostrołęczanie, chcąc osiągnąć szybki zysk, postanowili zainwestować swoje pieniądze w internecie przy pomocy rzekomych doradców finansowych, którzy mieli im pomagać w inwestowaniu. Szybki zysk okazał się jednak oszustwem

Zobacz wideo Policja publikuje nagranie z oszustem. Podawał się za pracownika banku

Oszustwo internetowe. Uwaga na fałszywe inwestycje!

48-letni mieszkaniec Ostrołęki poinformował, że we wrześniu ubiegłego roku nawiązał współpracę z firmą zajmującą się sponsorowaniem reklam w internecie, za które miał otrzymywać pieniądze. Skąd taki pomysł? Otóż skontaktował się z nim obcy mężczyzna, który przedstawił się jako jego doradca inwestycyjny. Zapewniał, że dzięki otwieraniu kampanii reklamowych mężczyzna będzie mógł pomnażać swoje zyski. 

Ostrołęczanin zaufał mu i dokonywał przelewów na kwoty kilkudziesięciu tysięcy euro na wskazane zagraniczne konta. Siedziba firmy miała bowiem znajdować się w Londynie. Praktyka ta trwała od kilku tygodni do kilku miesięcy. W międzyczasie ostrołęczanin odbierał z inwestycji niewielkie zyski w postaci kilku tysięcy euro. 48-latek zażądał, więc zwrotu większości zainwestowanych pieniędzy. W tym momencie kontakt z "doradcom finansowym" się urwał. Ostrołęczanin stracił na fałszywych inwestycjach 86500 euro, czyli około 415 tysięcy złotych

Inna historia opowiada o 63-letniej Ostrołęczance, która w czerwcu bieżącego roku odebrała telefon od nieznanego mężczyzny, który także przedstawił się jako doradca inwestycyjny. Zaoferował jej pomoc w inwestycji, na której miała dużo zarobić. Kobieta zgodziła się na jego propozycję i podała mu dostęp do konta bankowego, co jest jednym z największych błędów, jakie można popełnić w internecie. Policjanci porównują to do "oddania złodziejowi kluczy do domu i pozwolenie, żeby robił w nim - co chce".

Więcej informacji z Polski przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl

Oszustwo internetowe. Poszkodowani stracili ponad 1 mln zł

Ostrołęczanka tego jednak nie wiedziała i zainstalowała na swoim telefonie także program do zdalnej obsługi pulpitu, dzięki czemu fałszywy doradca przejął kontrolę nie tylko nad jej kontem, ale również telefonem. Chwilę po tym na jej koncie zaczęło dochodzić do różnych transakcji w postaci przelewów opiewających na kilka tysięcy złotych. Co ciekawe operacjami tymi zaniepokoił się banki i zablokował konto.

Niestety 63-latka pojechała do placówki banku, aby odblokować konto i pozwolić swojemu doradcy dalej "inwestować". Podobnie jak w przypadku pierwszej historii, gdy kobieta zażądała zwrotu wpłaconych środków, kontakt z fałszywym konsultantem się urwał. 63-latka oszacowała straty na kwotę około 250 tysięcy złotych. 

Z podobnymi historiami na przestrzeni ostatniego tygodnia do Komendy Miejskiej Policji w Ostrołęce zgłosiło się w sumie 5 osób. Policjanci poinformowali, że pokrzywdzeni zostali oszukani na łączną kwotę ponad miliona złotych. 

Więcej o: