Chińscy importerzy paliwa wstrzymali częściowo zakup rosyjskiego surowca. Do tej pory państwo środka nie miało skrupułów, by robić paliwowe interesy z Kremlem. Zmienić to się może jednak nie z uwagi na zmianę stosunku do wojny w Ukrainie, ale cenę ropy.
Jak podaje "Wall Street Journal" Stany Zjednoczone wraz z innymi krajami Zachodu zamierzają wprowadzić limit na cenę rosyjskiej ropy jeszcze w środę. Według nieoficjalnych informacji ma on wynieść 60 dolarów za baryłkę. Dziennik podaje też, że Polska chciała, by kwota ta była znacząco niższa i wynosiła 20 dolarów. Tyle wynosi cena produkcji surowca.
W środę odbędzie się spotkanie ambasadorów państw Unii Europejskiej, natomiast unijne embargo - wraz z pakietem kolejnych sankcji - wchodzi w życie 5 grudnia. Decyzję w sprawie limitu cen ogłosić ma też grupa G7. Należą do niej Francja, Japonia, Niemcy, Stany Zjednoczone, Wielka Brytania oraz Włochy.
Możliwość wprowadzenia limitu na rosyjską ropę została zapowiedziana już w czerwcu. Kreml nie pozostawił deklaracji Zachodu bez odpowiedzi i zareagował w swoim stylu - groźbami. Rosja zapowiedziała, że nie będzie sprzedawać ropy krajom, które będą uwzględniać limit. Twierdzi, że albo "zorientuje się na rynek partnerów", albo wręcz zmniejszy produkcję.
Dlaczego Europa może jednak przeć ku wprowadzeniu limitów? Ceny energii w Europie wzrosły po wywołaniu przez Rosję wojny w Ukrainie. Cena ropy również gwałtownie wzrosła i długo utrzymywała się na wysokim poziomie, przez co Rosja zwiększyła swoje dochody pomimo spadku wielkości eksportu.
Dochód z eksportu energii przez Rosję w 2022 roku ma wynieść 337,5 mld dolarów. Względem ubiegłego roku to wzrost o 38 proc. - wynika z danych Ministerstwa Gospodarki. - Limit cenowy jest specjalnie zaprojektowany, aby zmniejszyć rosyjskie dochody i zdolność Rosji do finansowania wojny i agresji, jednocześnie ograniczając wpływ wojny Rosji na globalne ceny energii - przekazano we wspólnym oświadczeniu, cytowanym przez "Financial Times" we wrześniu.
Jak podaje agencja Bloomberg, rosyjska ropa jest popularna wśród chińskich odbiorców. Ci czekają jednak na decyzję Zachodu - może ona bowiem znacząco wpłynąć na notowania surowca.
Więcej informacji gospodarczych na stronie głównej Gazeta.pl