Energinet poinformował, że eksploatacja Baltic Pipe zostanie "czasowo wstrzymana" od 28 listopada. Na wtorek 29 listopada zaplanowano oddanie do użytku tłoczni w Południowej Zelandii (Danii - przyp. red.), a przepływ gazu będzie sukcesywnie zwiększany do pełnej wydajności 30 listopada tego roku - informuje firma w komunikacie.
"Mimo przerwy gaz nadal będzie płynął z Morza Północnego do terminalu odbiorczego Nybro w Zachodniej Jutlandii" - podkreśla Energinet.
Rzecznik Gaz-Systemu Iwona Dominiak wyjaśniła, że wstrzymanie przepływu gazu przez Baltic Pipe jest planową przerwą związaną z uruchomieniem pełnej przepustowości tego gazociągu. - Polski system przesyłowy ma kilka punktów wejścia do systemu. Mamy połączenia z naszymi sąsiadami jak Litwa, Słowacja i Niemcy oraz mamy terminal LNG, do którego wpłynął dziś 199 statek - 51 w tym roku - i dzięki temu chwilowa przerwa w dostawach w jednym punkcie nie ma wpływu na ciągłość dostaw do odbiorców - poinformowała w rozmowie z PAP, którą cytuje TVN24.
Więcej najnowszych informacji przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
W sobotę 1 października ruszył import gazu za pomocą gazociągu Baltic Pipe. Instalacja do tej pory nie transportowała surowca. Do Polski trafia jak na razie gaz wydobywany przez PGNiG na szelfie norweskim. Docelowo jednak rurociąg ma przesyłać nawet 10 miliardów metrów sześciennych gazu rocznie. Będzie on pochodzić nie tylko z własnego wydobycia, ale i od innych producentów.
Gazociąg to inwestycja polskiego i duńskiego operatora przesyłu gazu. Budowa, która biegła między innymi przez dno Bałtyku, została ukończona w roku 2021. Przez następne miesiące trwało usuwanie niedociągnięć związanych z pozwoleniami środowiskowymi. Inwestycja docelowo ma uniezależnić Polskę od rosyjskiego gazu, z którego zrezygnowaliśmy kilka miesięcy po napaści Rosji na Ukrainę.
Do Polski gaz dociera również z innych źródeł, między innymi za pośrednictwem terminali oraz innych systemów przesyłu. Polska nie otrzymuje gazu za pośrednictwem Nord Stream 1.