43,4 pkt - to najnowszy odczyt wskaźnika PMI dla polskiego sektora przemysłowego. Wskaźnik PMI wyliczany jest przez firmę S&P Global na podstawie miesięcznych ankiet w ponad 200 firmach produkcyjnych.
Gdy PMI jest poniżej neutralnego poziomu 50 pkt, to oznacza to, że sytuacja w branży produkcyjnej pogorszyła się względem poprzedniego miesiąca. Gdy PMI wynosi ponad 50 pkt - w przemyśle jest coraz lepiej. Najnowszy odczyt 43,4 pkt oznacza, że realizuje się obecnie ten pierwszy scenariusz.
Co więcej, PMI odnotował poziom poniżej 50 pkt siódmy raz z rzędu. Słowem - ocena sytuacji w sektorze przemysłowym nie tylko jest zła, ale co miesiąc coraz i coraz gorsza. W maju PMI dla polskiego sektora przemysłowego wyniósł 48,5 pkt, w czerwcu 44,4 pkt, w lipcu 42,1 pkt w lipcu, w sierpniu 40,9 pkt, we wrześniu 43 pkt, a w październiku 42 pkt.
Dlatego mimo, że odczyt 43,4 pkt jest wyższy niż w październiku (a de facto najwyższy od czerwca) i wyższy od konsensusu prognoz ekonomistów (42,9 pkt według portalu macronext.pl), to nie oznacza to, że nastroje w polskim przemyśle się polepszyły. Nie - znów się pogorszyły, po prostu trochę mniej niż w poprzednich miesiącach i mniej niż prognozowali ekonomiści. Przykładowo, znów spadł wolumen produkcji czy liczba nowych zamówień - po prostu tempo tego spadku w listopadzie było wolniejsze niż w październiku.
Jak czytamy w komunikacie S&P Global, według najnowszych wyników badań PMI polski sektor wytwórczy znów gwałtownie się skurczył.
Produkcja i nowe zamówienia ponownie spadły. Niesprzyjające środowisko makroekonomiczne [niepewność gospodarcza, wojna w Ukrainie i wysoka inflacja - red.] było często wymieniane jako przyczyna spadku popytu. Firmy nie widziały innego wyjścia niż redukowanie zapasów, ograniczenie zakupów czy likwidowanie miejsc pracy
- czytamy w komunikacie. Z kolei Paul Smith, ekonomista S&P Global Market Intelligence, pisze, że "polski sektor produkcyjny bez wątpienia pogrążony jest w głębokim kryzysie".
S&P Global wskazuje także, że w obliczu kolejnego gwałtownego spadku sprzedaży i potrzeb produkcyjnych wiele firm zostało zmuszonych do redukcji etatów w swoich fabrykach.
Osiągnięto to poprzez połączenie przymusowych zwolnień z niezastępowaniem odchodzących pracowników
- donoszą analitycy firmy. Analityk Polskiego Instytutu Ekonomicznego Sergiej Druchyn zwraca z kolei uwagę, że nastroje w polskim przemyśle są słabsze niż w największych gospodarkach Europy. W strefie euro wskaźnik wzrósł bowiem z 46,2 do 47,3 pkt (także jest więc poniżej neutralnego poziomu, ale jednak bliżej niego niż Polska).
Jeśli szukać pozytywów w najnowszych danych o PMI dla polskiego przemysłu, to pewnie obok faktu, że jednak odczyt jest najwyższy od pięciu miesięcy, byłoby to także hamowanie wzrostu kosztów firm czy mniejsze problemy w logistyce. To daje nadzieję na spadki inflacji w 2023 r. (zapewne po pierwszym kwartale).
Ankietowane firmy zaraportowały, że wcześniejsze trudności związane z pozyskiwaniem materiałów i logistyką zaczęły znikać. Czynniki te przyczyniły się również do ograniczenia inflacji kosztowej, która spadła do najniższego poziomu od ponad dwóch lat. Mimo to, ogólne ceny nadal rosły w przyspieszonym tempie, czemu sprzyjały wysokie ceny gazu i energii elektrycznej. W efekcie ceny wyrobów gotowych też gwałtownie wzrosły
- czytamy w analizie S&P Global. Najwyższy od trzech miesięcy jest też optymizm biznesowy, choć jednak - jak zaznaczają analitycy - na tle badań długoterminowych wciąż jest on niewielki.