Internauci wybrali ekonomiczne słowo roku Gazeta.pl. W finale starł się co prawda Adam Glapiński z Adamem Glapińskim, bo to on był autorem obu wypowiedzi, do końca nie było jednak pewne, które ze słów wypowiedzianych przez szefa NBP będzie godne złotego lauru.
W ankiecie przeprowadzonej na Twitterze rozkład głosów okazał się jednoznaczny na długo przed końcem głosowania. "Jastrząb" pozycję lidera utrzymywał bowiem od piątku. I chociaż "płaskowyż", drugi z finalistów, dzielnie walczył, to ostateczny podział głosów wynosi 58,3 do 41,7.
Przypomnijmy, że "jastrzębiem" szef NBP nazwał samego siebie w marcu. Miała być to zapowiedź bezpardonowej walki z inflacją. Nie do końca jasne jest, które z działań banku centralnego były tymi jastrzębimi, bo inni członkowie Rady Polityki Pieniężnej chcieli bardziej drapieżnych podwyżek stóp procentowych. Temu Adam Glapiński był jednak zdecydowanie przeciwny. Inflacja tymczasem rosła. Aż do listopada.
Mimo wszystko drugie ze słów może czuć się moralnym zwycięzcą. Istnieje bowiem szansa, że osiągnęliśmy inflacyjny płaskowyż. Dane za listopad wskazują, że wskaźnik osiągnął wartość 17,5 proc. To nieco więcej niż wcześniejsze szybkie szacunki (17,4 proc.), ale chyba nie ma się czym przejmować.
Dlaczego? - Płaskowyż to są górki i dołki. Jak to jest na płaskowyżu, ale nie góry. Trochę może wzrosnąć, trochę wrócić. Czy to, co się dzieje w tej chwili - jest w logice płaskowyżu? - pytał Adam Glapiński podczas ostatniej konferencji prasowej. Jak rasowy jastrząb.
Więcej informacji gospodarczych na stronie głównej Gazeta.pl