Przychodnie pękają w szwach od kichających i kaszlących Polaków. Prof. Joanna Zajkowska, podlaska wojewódzka konsultant w dziedzinie epidemiologi, potwierdza, że w tym sezonie grypowym przyrost zachorowań jest znacznie większy, niż w poprzednich latach. Jej zdaniem ostatni gwałtowny wzrost liczby przypadków grypy może wynikać m.in. ze zmiennej pogody - dużej wilgotności i zmiany temperatur.
Zwiększoną liczbę zachorowań odnotowuje też lekarz Bartosz Fiałek. W rozmowie z Gazeta.pl przyznaje, że chorują nawet koledzy z pracy. - Wszyscy łapią jakieś infekcje, bardzo dużo przypadków - mówi.
Jak przyznaje, do najczęstszych przyczyn infekcji należą wirusy grypy (typ A i B), wirus RSV oraz COVID-19. Z uwagi na podobieństwo systemów przydatne są testy. Na rynku dostępne są takie, które jedną próbkę analizują pod względem wszystkich trzech patogenów. Wciąż nie są jednak refundowane.
- Ubolewam, że na tę chwilę nie są refundowane testy, które z jednego materiału mogą wykryć przyczynę naszego zachorowania. Dzięki temu wiemy, czy chodzi o grypę, RSV czy SARS-CoV-2. A to istotne, bo w przypadku wirusa grypy można zastosować leki przyczynowe. Ograniczają namnażanie się wirusa, zmniejszają powikłania. Dlatego tak istotne jest, by wykonać test. Są dostępne odpłatnie - stwierdził.
Potrójny, a zarazem tańszy test jest obecnie trudno dostępny. Tymczasem, jak przyznaje Bartosz Fiałek, kupienie trzech osobnych testów w aptece to spory wydatek. - Test wykrywający grypę kosztuje ok. 25 zł, wykrywający SARS-CoV-2, ok. 30 zł, a ten wykrywający RSV jest droższy, kosztuje 55 zł. Razem to wydatek wynoszący ok. 100 zł - podsumowuje. - Zdaję sobie sprawę, że dla wielu pacjentów to sporo - dodaje.
Cena nawet pojedynczego testu to wydatek, który jest szczególnie dotkliwy dla seniorów. - Nie dość, że do lekarza próbowałam się dostać od trzech dni, to jeszcze kazali mi płacić 40 zł za test - żali się pani Danuta, emerytka z Warszawy w mailu nadesłanym do redakcji next.gazeta.pl. - Co miałam robić, zacisnęłam zęby i zapłaciłam, ale naprawdę, strach chorować w tym kraju - dodaje.
Wiceminister zdrowia Waldemar Kraska zapowiedział już, że testy będą refundowane. Na to trzeba będzie jednak poczekać. - Wprowadzamy potrójne testy, ponieważ chcemy, żeby Polacy mieli możliwość szybkiego przekonania się, na co chorują - stwierdził w tym tygodniu. - Taki test będzie można wykonać u lekarza rodzinnego. Mogą już oni je zamawiać, a Narodowy Fundusz Zdrowia będzie je refundował - stwierdził.
Bartosz Fiałek w rozmowie z Gazeta.pl wskazał również, że sam zaszczepił się przeciwko grypie i żadne infekcje się go nie trzymają. - Przeciwko grypie wciąż można się zaszczepić. I wciąż warto. Moment kulminacyjny, w którym odnotowujemy najwięcej zachorowań przenoszonych drogą powietrzną to styczeń-marzec - stwierdził.
Lekarz wyjaśnił też, jak długo trwa nabycie odporności. - Mniej więcej w dwa tygodnie po przyjęciu szczepionki mamy odporność. Jeśli więc zaszczepimy się dziś, już w połowie stycznia będziemy bezpieczniejsi - stwierdził.
Przypomniał też, że szczepienie powinno odbywać się pod kontrolą, gdyż szczepionki zawierają m.in. białka jaja kurzego, na które część osób może być uczulona.
Więcej informacji gospodarczych na stronie głównej Gazeta.pl