Stopy procentowe pozostaną bez zmian - zdecydowała na styczniowym posiedzeniu Rada Polityki Pieniężnej. Główna stopa NBP wciąż wynosi więc 6,75 proc. To czwarte z rzędu posiedzenie RPP, na którym nie zmieniono poziomu stóp - ostatni raz Rada podniosła je we wrześniu 2022 r.
Wcześniej RPP podnosiła oprocentowanie jedenaście razy z rzędu. Mimo braku kolejnej podwyżki i tak stopy procentowe w Polsce pozostają na najwyższym poziomie od 20 lat (przełomu 2002 i 2003 r.).
Styczniowe posiedzenie Rady Polityki Pieniężnej po raz pierwszy od niemal trzech lat (od marca 2020 r.) trwało nie jeden dzień, a dwa (wtorek-środa 3-4 stycznia). W takim trybie członkowie RPP mają się spotykać przez cały 2023 rok. Dwudniowe posiedzenia RPP były normalnością przed wybuchem pandemii COVID-19. Ich skrócenie do jednego dnia tłumaczono zagrożeniem epidemicznym.
Decyzja RPP była spodziewana. Inny ruch, niż pozostawienie stóp na dotychczasowym poziomie, byłby sensacją. Podczas ostatniej, grudniowej konferencji prasowej prezes NBP Adam Glapiński mówił, że w opinii RPP obecny poziom stóp jest właściwy. Wprawdzie zarzekał się, że Rada nie zakończyła formalnie cyklu podwyżek i może się na nie zdecydować m.in. gdy "hydra inflacji znowu podniesie łeb", ale od tamtego czasu nie stało się nic, co mogłoby zmotywować RPP do podwyżek.
Warto przy tym wspomnieć, że RPP podejmowała decyzję bez wiedzy o szybkim szacunku inflacji za grudzień. Tę liczbę GUS poda bowiem dopiero w czwartek 5 stycznia. Konsensus prognoz ekonomistów oscyluje wokół ok. 17,2-17,3 proc., czyli poziomu symbolicznie niższego niż w listopadzie (17,5 proc.).
Również w czwartek 5 stycznia, o godzinie 15:00, odbędzie się comiesięczna konferencja prasowa prezesa Glapińskiego.
Generalnie podwyżek stóp nie należy oczekiwać przynajmniej do marca br. Wówczas ukaże się nowa projekcja inflacyjna NBP, czyli kluczowy dokument z prognozami banku centralnego. W teorii, gdyby pokazała ona dramatycznie gorszy obraz niż projekcja z listopada 2022 r., to mogłaby zmotywować RPP do dalszych podwyżek. W praktyce już listopadowa projekcja była jednak mocno pesymistyczna, a jednak RPP nie zareagowała nań ruchami stóp.
Listopadowa projekcja NBP wskazała (według jej centralnej ścieżki), że w pierwszym kwartale 2023 r. inflacja będzie już blisko 20-procentowa (19,6 proc.), ale potem będzie spadać i w drugiej połowie 2023 r. zobaczymy już jednocyfrowe odczyty inflacji. Dojście do szeroko rozumianego celu inflacyjnego NBP (2,5 proc., ale z dopuszczalnymi wahaniami +/- 1 pp.) zajmie nam jednak około trzy lata i zakończy się dopiero w drugiej połowie 2025 r.
Mam nadzieję, że [marcowa projekcja - red.] pokaże trwale gasnącą inflację z dużym prawdopodobieństwem. Wtedy w RPP na pewno pojawi się dyskusja, czy zakończyć cykl podwyżek
- mówił w grudniu 2022 r. Glapiński.
Jeśli chodzi o możliwe obniżki stóp procentowych, to prezes Glapiński unikał ostatnio jasnych deklaracji, ale w poprzednich miesiącach dawał do zrozumienia, że przestrzeń ku temu mogłaby pojawić się pod koniec 2023 r. Pojawiają się "polityczne" opinie, że większość RPP (nominowana przez Sejm i Prezydenta) będzie próbowała przeforsować obniżki przed wyborami parlamentarnymi.
Z drugiej strony część ekonomistów nie wierzy w obniżki stóp jeszcze w 2023 r.
Uważamy, że przestrzeń do obniżek stóp procentowych pojawi się w Polsce dopiero w 2024 roku, a w perspektywie 24 miesięcy stopa referencyjna spadnie o 125 punktów bazowych, do 5,50 proc.
- ocenia dla Gazeta.pl Marcin Kujawski, ekonomista BNP Paribas. Wtóruje mu dr Jakub Borowski, główny ekonomista Credit Agricole.
Tylko bardzo głęboka i szybka dezinflacja mogłaby skłonić RPP do obniżek stóp procentowych w 2023 r., co moim zdaniem jest mało prawdopodobne
- komentuje Borowski.