4 stycznia sąd ogłosił wyrok, dotyczący ubojni w Kalinowie koło Ostrowi Mazowieckiej (woj.mazowieckie). Jak przekazuje rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Ostrołęce Elżbieta Łukasiewicz, wyrok usłyszało dziewięć oskarżonych osób.
Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
Sąd Okręgowy w Ostrołęce na dwa lata umorzył warunkowo postępowanie karne wobec dziewięciu oskarżonych osób. - Oznacza to, że uznał ich winę, jednak do więzienia nikt nie trafi - przekazuje rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Ostrołęce Elżbieta Łukasiewicz, cytowana przez Polskie Radio RDC. Dodaje również, że sąd może warunkowo umorzyć dane postępowanie tylko wtedy, gdy uważa winę oskarżonego oraz szkodliwość społeczną czynu za nieznaczną, oraz w przypadku, gdy okoliczności popełnionego czynu nie budzą żadnych wątpliwości. Oskarżeni muszą jednak zapłacić od 5 do 20 tys. zł fundacjom zajmującym się ochroną zwierząt.
Właściciel ubojni został także uniewinniony wobec dwóch zarzutów. - Sprowadzenia niebezpieczeństwa dla życia lub zdrowia wielu osób, poprzez wprowadzenie do obrotu artykułów spożywczych powszechnego użytku, szkodliwych dla zdrowia i oszustwa dotyczącego jakości i pochodzenia oferowanego do sprzedaży mięsa - informuje Łukasiewicz. Prokuratura będzie zaskarżać wyrok sądu, ponieważ chce uzasadnienia wyroku, a także rozważa zaskarżenie wyroku.
W sprawie ubojni oskarżono dziewięć osób. Siedem z nich odpowiadało za znęcanie się nad zwierzętami ze szczególnym okrucieństwem. Wśród nich był sam właściciel ubojni, jego syn, a także pracownicy, którzy zajmowali się zwierzętami. Natomiast dwóch lekarzy weterynarii zostało oskarżonych o świadczenie nieprawdy w dokumentacji, aby uzyskać korzyści majątkowe.
Nieprawidłowości, które pojawiały się w ubojni, zostały odkryte w styczniu 2019 roku. Wtedy też reporter "Superwizjera TVN" zatrudnił się w tym miejscu i ujawnił nielegalny proceder. Według jego ustaleń prowadzono tam ubój chorych krów, a mięso miało trafiać do sprzedaży. Krowy transportowane do ubojni były po ocieleniu czy miały problemy z poruszaniem. Po emisji ubojnię zamknięto, a w sprawę zaangażował się Główny Inspektorat Weterynarii.