Ministerstwo Rozwoju i Technologii przygotowało projekt ustawy o ograniczeniach w nabywaniu lokali mieszkalnych. Według doniesień medialnych mogą one dotknąć nawet osoby, które chcą sprzedać dwa mieszkania w ciągu roku. Ustawa przewiduje też wysokie uprawnienia ministra rozwoju i zostawia furtki do oszustwa, a nawet korupcji. Ponadto zwiększa podatek od czynności cywilnoprawnych do 6 proc.
Więcej na temat planowanych zmian przeczytasz w poniższym artykule>>>
Polski Związek Firm Deweloperskich wysłał w tej sprawie pismo do premiera Mateusza Morawieckiego, do którego dotarł portal TVN 24 BiS, a w którym otwarcie krytykowane są rozwiązania przewidziane w ustawie. Według PZFD zmiany "budzą wątpliwości" i "mogą grozić paraliżem na rynku".
Jedna z takich zmian przewiduje, że weryfikacją liczby mieszkań będzie zajmować się notariusz, ale jedynie na podstawie oświadczeń. Nie będzie posiadał żadnego narzędzia do ich weryfikacji, a to otwiera furtkę przed możliwością oszustwa. Ministerstwo Rozwoju tłumaczy jednak, że gdy oszustwo wyjdzie na jaw, to zakup po prostu zostanie anulowany, a oszust ukarany.
Takie rozwiązanie jest według PZFD bardzo niebezpieczne. "Taka nieważność może wyjść na jaw nawet po latach. Co więcej, osoba, która kupiła mieszkanie wbrew ograniczeniu, może to mieszkanie sprzedać kolejnej osobie. Czy ta kolejna osoba będzie zobowiązana do zwrotu mieszkania na rzecz pierwszego sprzedawcy?"- pytają.
Więcej informacji z Polski przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Deweloperzy zwracają także uwagę, że może dojść do sytuacji, w której osoba, która sprzedała mieszkanie, nie będzie miała już pieniędzy ze sprzedanego lokal, a będzie zobowiązana je zwrócić
Pierwotnie zmiany w prawie miały dotyczyć również osób prywatnych, ale według nieoficjalnych doniesień, ostatecznie mają nimi zostać objęte jedynie fundusze inwestycyjne. PZFD podkreśla jednak, że "fundusze inwestycyjne co do zasady nie nabywają od dewelopera gotowych mieszkań, a zlecają realizację nowych inwestycji".
Oznacza to, że "nie nabywają spekulacyjnie nieruchomości, ale inwestują w powstawanie mieszkań na wynajem, których brak silnie teraz odczuwamy". Przy okazji podkreślono, że "w obecnym czasie kryzysu uchodźczego mieszkania na wynajem są pilnie potrzebne".
PZFD zwraca również uwagę na dwie ważne kwestie. Po pierwsze mniejsza ilość inwestycji uderzy w polskich producentów materiałów budowlanych. Po drugie obciążenie funduszy inwestycyjnych podatkiem od czynności cywilnoprawnych może być sprzeczne z unijnym prawem. Deweloperzy wyjaśniają, że gdy występuje obowiązek zapłaty VAT od konkretnej transakcji, podatek od czynności cywilnoprawnych nie jest należny, a ten przypomnijmy, miałby wynieść aż 6 proc.
Tę myśl o łamaniu unijnych przepisów rozszerzono, informując, że według prawa europejskiego "nie powinno się wprowadzać podatków dyskryminujących określone kategorie podatników" a "nowe regulacje podatkowe nie mogą zakłócać konkurencji na rynku i zaburzać równego traktowania". Szykowane przez rząd zmiany - według PZFD - zaburzyłyby tę równość.