Waloryzacja emerytur od marca br. zapowiadana przez rząd była szacowana na 13,8 proc. Z danych Głównego Urzędu Statystycznego (GUS), które zostały opublikowanie w piątek 13 stycznia, wynikało jednak, że podwyżki wyniosą co najmniej 14,8 proc. W czwartek 26 stycznia Marlena Maląg potwierdziła tę liczbę. Wyższa waloryzacja wynikała z tego, że rząd nie doszacował inflacji.
Wskaźnik waloryzacji musi zrekompensować przynajmniej średnioroczną inflację z poprzedniego roku. Konkretnie musi wynieść przynajmniej tyle, ile wyższa z dwóch liczb - inflacja dla wszystkich konsumentów (czyli ta, którą co miesiąc podaje GUS) oraz inflacja wyłącznie dla gospodarstw domowych emerytów i rencistów.
Więcej informacji z kraju na stronie głównej Gazeta.pl
Waloryzację przeprowadza się w marcu. Możliwe więc, że wzrost emerytur i rent na poziomie 14,8 proc. ulegnie zmianie pod wpływem danych na temat inflacji z lutego 2023 roku.
Ile wyniesie świadczenie? Jak wylicza "Fakt", przy waloryzacji na poziomie 14,8 proc. przykładowe emerytury wzrosną następująco:
W 2019 roku PiS przed wyborami obiecywał wprowadzenie na stałe kwotowo-procentowej waloryzacji rent i emerytur. W programie partii napisano wówczas, że co roku emerytury wzrosną nie mniej niż o 70 zł. Tyle że obietnica ta została dotrzymana tylko raz, w marcu 2019 roku, jeszcze przed wyborami. Rok później emerytury miały wzrosnąć minimalnie już tylko o 50 zł, ale waloryzacja procentowa okazała się korzystniejsza i najmniejsze świadczenie wzrosło o 50,88 zł.
PiS wraca jednak do tego rozwiązania w roku wyborczym, bo w 2023 roku rząd obiecał dodać do wszystkich emerytur przynajmniej 250 zł brutto. To oznacza, że najniższe świadczenia (do ok. 1690 zł brutto), których podwyżka o wskaźnik waloryzacji dałaby wzrost niższy niż o 250 zł brutto, zostaną podniesione o te 250 zł. I tak np. minimalna emerytura od 1 marca 2023 r. ma wzrosnąć z 1338,44 zł do 1588,44 zł, czyli o blisko 18,7 proc.