Rzecznik Generalny Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej Anthony Michael Collins wydał oczekiwaną opinię w sprawie prawa do wynagrodzenia za korzystanie z kapitału po unieważnieniu umowy frankowej.
Opinia Rzecznika Generalnego TSUE jest zła dla banków, a bardzo dobra dla frankowiczów. Wynika z niej, że dyrektywa unijna nie stoi na przeszkodzie, aby frankowicze domagali się takiego wynagrodzenia od banków. Powinny o tym decydować sądy krajowe.
Jednocześnie Rzecznik Generalny TSUE powiedział, że w jego opinii przepisy unijne STOJĄ NA PRZESZKODZIE, aby analogicznego wynagrodzenia za korzystanie z kapitału po unieważnieniu umowy frankowej banki domagały się od frankowiczów.
Uznanie umowy kredytu hipotecznego za nieważną stanowi konsekwencję zamieszczenia w tej umowie nieuczciwych warunków przez bank. Przedsiębiorca nie może czerpać korzyści gospodarczych z sytuacji powstałej na skutek własnego bezprawnego działania. Ponadto bank nie byłby zniechęcony do stosowania nieuczciwych warunków w umowach kredytu zawieranych z konsumentami, jeżeli, pomimo uznania tych umów za nieważne, mógłby pobierać od konsumentów rynkowe wynagrodzenie za korzystanie z kapitału kredytu
- napisał Rzecznik Generalny w swojej opinii.
Nic dziwnego, że po opinii Rzecznika Generalnego TSUE polskie banki zaczęły mocno tracić na warszawskiej giełdzie. Stan na 11:10 to indeks WIG-Banki na ok. 2,6-procentowym minusie od rana. Bak Millennium (którego dotyczyła ta konkretna sprawa) traci blisko 5,5 proc., mBank ponad 4 proc., PKO BP prawie 4 proc.
Przypomnijmy, że sektor bankowy - wspierany m.in. przez opinie szefów KNF czy NBP - uważa, że skoro umowa kredytowa zostaje sądownie unieważniona, a kredytobiorca miał przez lata do dyspozycji pieniądze od banku, to powinien oddać nie tylko te środki, ale także sowite odsetki (zwykle nie mniej niż 50 proc. wartości kapitału kredytu).
Oczywiście frankowicze i reprezentujący ich prawnicy (a także m.in. Rzecznik Finansowy czy UOKiK) stoją na zupełnie odmiennym stanowisku. Ba, sami wystosowują wobec banków podobne roszczenia (w końcu bank też korzystał ze środków wpłacanych przez nich w ratach). Formalnie sprawa, w której polski sąd zadał TSUE pytania prejudycjalne (w sprawie których swoją opinię właśnie wydał Rzecznik Generalny) dotyczy właśnie takiej sytuacji - to frankowicz (Arkadiusz Szcześniak, prezes stowarzyszenia Stop Bankowemu Bezprawiu) domaga się od Banku Millennium wynagrodzenia za bezumowne korzystanie z kapitału.
Opinia Rzecznika Generalnego TSUE nie jest źródłem prawa, nie jest wiążąca dla sądów w Polsce. Bardzo często jednak wskazuje prawdopodobny kierunek, w którym pójdzie orzeczenie TSUE za kilka miesięcy. Jest ono spodziewane jesienią br.
Negatywny dla banków scenariusz, w którym TSUE jednoznacznie uznałby, że nie należy się im wynagrodzenie za korzystanie z kapitału, oznaczałby - według szacunków Komisji Nadzoru Finansowego - koszty dla sektora rzędu nawet 100 mld zł.
Zanegowanie możliwości dochodzenia przez banki wynagrodzenia za korzystanie z kapitału prowadziłoby do istotnego zachwiania stabilności rynku finansowego, a w wysoce prawdopodobnym scenariuszu - w efekcie nawet do jego załamania
- mówił w październiku 2022 r. przewodniczący KNF Jacek Jastrzębski.
Z drugiej strony część ekspertów podkreśla jednak, że wyliczenia KNF są przesadzone choćby z tego powodu, że banki już zawiązały rezerwy frankowe na kwotę ok. 40 mld zł. Również wiceminister finansów Piotr Patkowski przekonuje, że "nawet przy orzeczeniu Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej w sprawie kredytów frankowych, które byłoby niekorzystne dla banków, będą one miały czas na budowę kapitałów". Co nie zmienia faktu, że negatywne dla sektora rozstrzygnięcie - po opinii Rzecznika Generalnego TSUE mocno prawdopodobne - będzie dla niego bardzo problematyczne.
***
Jak wygląda sytuacja na rynku nieruchomości, jak kształtują się ceny mieszkań i koszty ich utrzymania oraz co się dzieje z kredytami hipotecznymi? Więcej na te tematy czytaj pod tym linkiem: next.gazeta.pl/nieruchomosci