Joe Biden udowodnił, że potrafi prowadzić bardzo wyrazistą i skuteczną politykę. Poniedziałkowa wizyta w Kijowie i wtorkowa w Warszawie dowodzą, że Stany Zjednoczone wciąż mają inicjatywę w relacjach międzynarodowych.
Amerykański przywódca martwić powinien się jednak nie tylko o losy Ukrainy, ale i własnego kraju. Powód to gigantyczne zadłużenie. Jak informuje Agencja Reutera amerykański Departament Skarbu, osiągnął w zeszłym miesiącu limit zadłużenia. Poziom długu sięgnął 31,4 bln dol. Kongres po raz kolejny będzie musiał zgodzić się na podniesienie limitu zadłużenia. W innym wypadku USA nie będą w stanie spłacać zaciągniętych zobowiązań.
Obserwatorzy przyzwyczaili się już, że Stany Zjednoczone, największe mocarstwo świata, ociera się o niewypłacalność. Ostatnim razem sytuacja miała miejsce pod koniec 2021 roku i wówczas kryzys udało się zażegnać. Zdaniem ekspertów Joe Biden nie ma zbyt wiele czasu, by zbierać siły do kolejnej batalii, bo ta może odbyć się już latem.
Więcej informacji gospodarczych na stronie głównej Gazeta.pl
Bez podniesienia limitu zadłużenia Departament Skarbu nie będzie mógł wypłacić inwestorom ich pieniędzy, na czym ucierpi cała gospodarka.
"Stany Zjednoczone zaczynają być niezdolne do zarządzania swoimi zobowiązaniami finansowymi i wydają się niewiarygodne" - pisze w swojej analizie Thomas O. Falk, analityk pracujący na co dzień w Londynie.
Ekspert podkreśla też, że Joe Biden zadeklarował, iż jest przeciwny cięciom w wydatkach socjalnych. Wiele wskazuje bowiem na to, że amerykański przywódca będzie ubiegał się o reelekcję. Możliwe więc, że następna batalia o podniesienie limitu zadłużenia może być dla Bidena znacznie bardziej kosztowna i trudna.
Czy "kłopoty w raju" mogą wpłynąć na relacje polsko-amerykańskie? Szef prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej Marcin Przydacz cytowany przez Informacyjną Agencję Radiową powiedział, że najważniejszym tematem rozmów podczas spotkania prezydenta Andrzeja Dudy z jego amerykańskim odpowiednikiem będzie kwestia wzmacniania bezpieczeństwa Polski.
W TVP info Marcin Przydacz mówił, jak będzie przebiegała wizyta amerykańskiego prezydenta w Warszawie. - Najpierw rozmowy będą odbywały się w cztery oczy, a później w szerszym formacie. Poza tematem bezpieczeństwa prezydenci będą rozmawiać o sytuacji na Ukrainie i polsko-amerykańskiej współpracy gospodarczej - podkreślił.