Rosja ma na usługach tajemniczą "flotę widmo". CNN: To już 600 statków. Ładunek: ropa naftowa

W tej historii niby wszystko może wydawać się oczywiste, ale jednak wiele kwestii pozostaje w sferze szacunków i domysłów. Eksperci widzą problem, choć niekoniecznie chcą o nim mówić pod nazwiskiem. Chodzi o to, w jaki sposób Rosja omija sankcje i jak "duża stacja benzynowa udająca kraj" zarabia na ropie naftowej, zbierając pieniądze na prowadzenie wojny w Ukrainie.
Zobacz wideo Co wpływa na ceny paliw na stacjach Orlenu?

"Zagłębiacie się w czarną magię" - tak jeden z menedżerów w firmie zajmującej się handlem ropą naftową powiedział dziennikarzom CNN badającym sposoby Rosji na wymijanie sankcji Zachodu. Ta ciemna strona rynku pełna jest wiadomości nieoficjalnych i szacunków. Moskwa robi dużo, by pozostać poza zasięgiem radarów globalnej uwagi.

"Flota widmo" rośnie w siłę. Wiezie rosyjską ropę

Tak zupełnie nie udaje się wszystkiego ukryć. Według szacunków, które przytacza CNN w artykule opisującym swoje dziennikarskie śledztwo, po morzach świata pływa już około 600 statków, transportujących rosyjską ropę. To aż 10 proc. wszystkich tankowców, a do tego ta liczba ciągle rośnie. 

To tak zwana "flota cieni" albo "flota widmo". Pojawia się w mediach już od pewnego czasu. Kilka tygodni temu temat opisywał dziennik "Financial Times". W szczegółach omawiał wtedy, jak Rosja wykorzystuje technikę opracowaną wcześniej przez Iran do łamania sankcji amerykańskich. Według "FT" stworzona przez Teheran flota tankowców po rozpoczęciu agresji na Ukrainę przerzuciła się na transportowanie rosyjskiej ropy naftowej. Wtedy dziennikarzom udało się ustalić, że przynajmniej 16 takich wiązanych wcześniej statków widmo pływa po morzach z ładunkiem surowca z Rosji, próbując sprzedać go z ominięciem restrykcji Zachodu.

Według słów brokerów zajmujących się transportem morskim "Rosja kusi właścicieli i operatorów tankowców stawkami", bo "stara się chronić swoje główne źródło dochodów z eksportu" - pisał dziennik.  Na marginesie: blisko dekadę temu nieżyjący już amerykański polityk John McCain, wtedy senator z Partii Republikańskiej określił Rosję Putina jako "stację benzynową udającą kraj". 

Do kogo należą statki "floty cieni"?

Teraz CNN przytacza szersze szacunki, zaznaczając jednocześnie, że właściciele czy operatorzy wielu z tych 600 statków nie są znani. Rosji coraz trudniej jest handlować ropą, z usług dla niej wycofali się morscy spedytorzy z Zachodu - w ramach sankcji nie mogą brać udziału w handlu ropą rosyjską przewożoną drogą morską. Do tego doszły jeszcze limity cenowe na taki surowiec ustalone przez G7, Australię i UE.

Lukę tę wypełniają mało znane firmy, czasem fasadowe spółki rejestrowane w Dubaju lub Hongkongu. Część z tych nowych, tajemniczych graczy, kupowała jednostki w Europie, inni przywracali do życia stare statki, które normalnie trafiłyby już na złomowiska - opisuje CNN.  

Jeden z analityków zajmujących się tym rynkiem, opisuje, że rosyjską ropę transportują dwa rodzaje statków. Określa je jako "szare" i "ciemne". Te pierwsze są nowe w "branży" obchodzenia sankcji. To przede wszystkim takie, których wcześniej nie wykorzystywano do transportu surowców i należały do firm europejskich działających na Bliskim Wschodzie i w Azji. "Ciemne" tankowce z kolei mają już historię przewożenia zakazanej ropy z Iranu czy Wenezueli. O graczach na tym rynku wspomniany analityk mówi CNN, że "często pojawiają się dowody na to, że ukrywali swoją działalność, wyłączając transpondery" pozwalające namierzyć statki. 

Rosja sprzedaje coraz więcej surowca do krajów azjatyckich. Szczególnie mocno wzrósł eksport do Chin i Indii, który w styczniu sięgnął rekordowych poziomów. Ważnym i stabilnym klientem wciąż pozostaje Turcja. 

Fragmentów Studia Biznes można słuchać także w wersji audio na dużych platformach streamingowych, m.in. tu:

Więcej o: