Miliony na nagrody dla urzędników. Szczęśliwcy dostali nawet 50 tys. zł. "Mamy ogromne zróżnicowanie"

Ministerialni urzędnicy mogą liczyć na sowite nagrody - wynika z danych, które zebrał dziennik "Rzeczpospolita". W niektórych resortach dodatkowa pula pieniędzy sięga nawet 50 tys. zł na głowę. Pracownicy innych muszą się jednak zadowolić mniejszymi kwotami.
Zobacz wideo Ziobro ujawnia szczegóły dotyczące pistoletu! "Od ponad 20 lat strzelam z broni"

Poszczególne ministerstwa w różny sposób podchodzą do kwestii nagród. Część resortów na dodatkowe uposażenie dla swoich pracowników wydaje miliony, inne mieszą się w granicach kilkudziesięciu tysięcy złotych. Szczegółowe wyliczenia na ten temat przedstawia "Rzeczpospolita".

Miliony na nagrody dla urzędników. Szczęśliwcy dostali nawet 50 tys. zł

Jak podaje dziennik, Ministerstwo Funduszy i Polityki Regionalnej w roku 2022 nagród nie przyznało w ogóle. Ministerstwo Aktywów Państwowych, którym kieruje Jacek Sasin, na nagrody wydało z kolei symboliczne 25 tys. zł. Resort edukacji na ten cel przeznaczył już wyraźnie więcej, bo 2,9 mln zł. 

=Wreczenie Orderw Orla Bialego przez prezydenta Andrzeja Dude Rząd przeputa na trzynaste emerytury zaskórniaki na czarną godzinę

Są jednak resorty, które na nagrody wydają ogromne kwoty. Jak podaje dziennik w Ministerstwie Finansów, pracownicy mogą liczyć nawet na 50 tys. zł. W Ministerstwie Spraw Zagranicznych nagrody są mniejsze, ale i tu jest czego zazdrościć. Dodatkowe kwoty sięgają ok. 20 tys. zł. 

- Obecnie mamy ogromne zróżnicowanie nagród, ale też pensji między wszystkimi urzędami. Należy dokonać przeglądu i na podstawie obiektywnych kryteriów dokonać wyrównania - komentuje dane zebrane przez dziennik prof. Hubert Izdebski z Uniwersytetu SWPS.

Chiny. Premier Li Keqiang z prawej, z lewej Xi Jinping. Chiny nie mierzyły tak nisko w gospodarce od trzech dekad. Jest powód

Miasta nie pozostają w tyle. Gigantyczne nagrody dla pracowników

Nie tylko władze centralne sowicie nagradzają swoich pracowników, ale i władze lokalne. W 2022 roku prezydenci miast przeznaczyli spore sumy na ten cel. "Na czele listy rozrzutności" (jak określił "Fakt") jest Jacek Jaśkowiak. Włodarz Poznania wydał na "docenienie" urzędników 715 tys. złotych brutto. 

W zeszłym roku Jaśkowiak miał przeznaczyć 715 tys. złotych brutto na nagrody dla swoich zastępców oraz dla dyrektorów. Mariusz Wiśniewski, Jędrzej Solarski i Bartosz Guss, czyli zastępcy poznańskiego prezydenta, otrzymali 10 tys. złotych na rękę. Wojciech Kasprzak z Urzędu Miasta wyjaśnił, że dostali nagrodę, ponieważ we trzech wykonują pracę czterech zastępców - etat czwartego zastępcy pozostaje nieobsadzony od maja 2020 roku.

Prezydentka Gdańska w ubiegłym roku przeznaczyła z kolei 641 tys. zł brutto na nagrody. Zastępcy Aleksandry Dulkiewicz - Piotr Grzelak, Piotr Borawski, Monika Chabior, Piotr Kryszewski - otrzymali po 22 tys. 250 złotych brutto nagrody rocznej, a 27 dyrektorów - po 17 tys. 138 złotych brutto.

Inną strategię obrał natomiast prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski, który nie przyznał żadnych nagród. 

Więcej informacji gospodarczych na stronie głównej Gazeta.pl

Więcej o: