Inflacja w marcu br. wyniosła 16,2 proc. rok do roku, według szybkiego szacunku podanego w piątek przez Główny Urząd Statystyczny. To odczyt nieco gorszy od konsensusu prognoz ekonomistów (15,9 proc. według macronext.pl), a jednak najniższy od kilku miesięcy. Ostatnio niższy (16,1 proc.) GUS podał w sierpniu 2022 r.
Miesiąc do miesiąca, tj. w porównaniu z lutym br., inflacja wyniosła 1,1 proc. To mniej niż w styczniu czy lutym (kolejno 2,5 proc. i 1,2 proc.), ale jednak wciąż dużo. Dość zauważyć, że łącznie przez pierwsze trzy miesiące 2023 r. ceny w Polsce urosły o ok. 4,9 proc., czyli już około dwukrotnie bardziej, niż powinny w idealnej sytuacji przez cały rok (cel inflacyjny NBP to 2,5 proc.).
Jak wynika z danych GUS, w marcu ceny nośników energii poszły w górę o 26 proc. rok do roku (ale o 0,6 proc. w dół miesiąc do miesiąca). Ceny paliw wzrosły rok do roku symbolicznie o 0,2 proc. (spadek o 1,8 proc. miesiąc do miesiąca), zaś żywność i napoje bezalkoholowe przez rok podrożały o 24 proc. (przez miesiąc wzrost o 2,3 proc.).
Więcej szczegółów o inflacji w marcu GUS poda 14 kwietnia br.
Wyraźny spadek inflacji - w lutym wynosiła ona aż 18,4 proc., najwięcej od ponad 26 lat - nie jest zaskoczeniem. Ekonomiści się go spodziewali, wskazując m.in. na tzw. efekt bazy. Chodzi o to, że wskaźnik inflacji rocznej za marzec br. nie brał już pod uwagę tego, co działo się w Polsce tuż po pełnoskalowej inwazji Rosji na Ukrainę (bo to było już ponad rok temu). A działo się to, że - w efekcie szoku na rynku energetycznym - drastycznie skoczyły w Polsce np. ceny paliw (średnio aż o ponad 28 proc. przez miesiąc). To podbijało wówczas wskaźnik inflacji.
Spadek inflacji poniżej 16 proc. w marcu ma nie być już tylko chwilowy. Według większości ekonomistów, ma to być początek trwałego trendu tzw. dezinflacji, czyli spadku inflacji (nie mylić ze spadkiem cen). Inflacja wciąż będzie bardzo wysoka, ale z każdym miesiącem coraz niższa.
Tym, co obecnie najmocniej zaprząta głosy ekonomistów, jest tempo dezinflacji - czyli nie "czy inflacja będzie spadać", ale "jak szybko będzie spadać". Przykładowo, projekcja NBP czy najnowsza prognoza PKO BP wskazują, że w ostatnim kwartale br. inflacja będzie wynosić już "tylko" ok. 7,6-8,2 proc.
Mniej optymistyczni są np. analitycy mBanku czy członek RPP Ludwik Kotecki, którzy widzą ryzyko, że inflacja na koniec roku nie osiągnie jednocyfrowego poziomu.
Wciąż otwarte pozostaje też pytanie, czy obecny poziom stóp procentowych pozwoli na sprowadzenie inflacji do celu NBP w średnim okresie. Marcowa projekcja NBP wskazuje, że tak, i inflacja w okolice 3,5 proc., czyli już takiej w miarę akceptowalnej przez Radę Polityki Pieniężnej (choć cel inflacyjny to 2,5 proc.), zejdzie dopiero w połowie 2025 r. Ba, pojawiają się opinie, że szybki spadek inflacji może zmotywować RPP do pierwszych, nieśmiałych obniżek stóp, już w drugiej połowie 2023 r.
Ale oczywiście są i odmienne prognozy, np. ekonomiści mBanku oczekują braku zmian do połowy 2024 r., a analitycy z Polityki Insight nawet do końca przyszłego roku. Ba, wspomniany już Ludwik Kotecki z RPP powiedział nawet ostatnio w rozmowie z "Business Insider Polska", że "uważa, że realnie grozi nam ryzyko powrotu do podwyżek stóp procentowych, bo inflacja zatrzyma się na podwyższonym poziomie i nie będzie już spadała".
***
Studia Biznes i Zielonego Poranka możecie słuchać też w wersji audio w dużych serwisach streamingowych, np. tu: