Stopy procentowe, potem Glapiński. Tydzień pod znakiem RPP. I dwa kluczowe pytania

W środę Rada Polityki Pieniężnej ogłosi decyzję ws. stóp procentowych. Inny ruch niż ich utrzymanie na obecnym poziomie będzie sensacją. W czwartek odbędzie się z kolei comiesięczna konferencja prezesa NBP Adam Glapińskiego.

Stopy procentowe w kwietniu w Polsce niemal na pewno nie ulegną zmianie. Rada Polityki Pieniężnej zbiera się na posiedzeniu 4-5 kwietnia (wtorek-środa; decyzja ws. stóp w środę) i inna decyzja niż pozostawienie stóp na obecnym poziomie 6,75 proc. byłaby wielką niespodzianką.

Ze świecą szukać ekonomisty, który spodziewa się jakiegoś ruchu RPP. Wątpliwości nie widać też w notowaniach WIBOR-u, czyli rynkowej stopy, która "przewiduje" stopy procentowe na kilka miesięcy do przodu. Słowem - nikt nie spodziewa się, że RPP powróci do zastopowanego (choć formalnie jeszcze niezakończonego) w październiku 2022 r. cyklu podwyżek stóp. 

Zobacz wideo Kalisz: Inflacja spada, ale w sposób automatyczny

Stopy procentowe bez zmian, ale pytania są przynajmniej dwa

Stopy procentowe bez zmian to w zasadzie pewnik, ale to nie oznacza, że na posiedzenie RPP oraz czwartkową konferencję prasową prezesa NBP Adama Glapińskiego (start o godz. 15, będziemy ją relacjonować na Gazeta.pl) analitycy czy nawet "zwykli" Polacy nie czekają z zainteresowaniem.

O ile bowiem najbliższa przyszłość jest raczej znana - to stopy bez zmian i postępująca dezinflacja (czyli spadek inflacji - w marcu do 16,2 proc. z 18,4 proc. w lutym, w kolejnych miesiącach inflacja ma być jeszcze niższa) - o tyle perspektywa drugiej połowy roku, o 2024 r. nie wspominając, to wciąż duża zagadka.

Dziś ekonomiści debatują bowiem nie o tym, czy inflacja będzie spadać (bo będzie - choć przypomnijmy, że spadek inflacji to nie spadek cen, ale spadek tempa wzrostu cen!), ale jak szybko to zjawisko będzie postępować i co z tym zrobi RPP. I to zapewne na tych fragmentach komunikatu po decyzji RPP, a także konferencji Glapińskiego, będą koncentrować się najmocniej.

Inflacja w kolejnych miesiącach ma spadać choćby ze względów statystycznych (w danych rok do roku nie będzie już efektu drastycznego podbicia niektórych cen - np. paliw - po napaści Rosji na Ukrainę, bo to było już ponad rok temu), ale wciąż ekonomistów martwi m.in. rosnąca inflacja bazowa (z 12 proc. w lutym do ok. 12,2-12,3 proc. w marcu). To miara lepiej pokazująca uporczywość, "lepkość" inflacji. 

Na marcowej konferencji prasowej prezes Glapiński mówił - powołując się na najnowszą projekcję inflacyjną NBP - że na koniec roku inflacja (ta "główna") będzie wynosiła "trochę ponad 7 proc.".

A osobiście myślę, że będzie nawet niższa. Z dzisiejszego punktu widzenia to będzie raj! Wszystko oczywiście odbywa się przy założeniu, że nie nastąpi nic niespodziewanego

- mówił Glapiński. Na kolejne lata projekcja NBP zakłada dalszy spadek inflacji, ale już delikatny - w ostatnim kwartale 2025 r. wzrost cen ma wynieść średnio 3,1 proc. 

Można się spodziewać, że jeśli inflacja będzie w Polsce spadać bardzo szybko, to w połowie roku czy wczesną jesienią dyskusje o możliwej obniżce stóp będą już śmielsze. Zresztą np. ekonomiści PKO BP spodziewają się, że jeszcze w tym roku mogą czekać nas dwie obniżki stóp o 25 punktów bazowych (czyli główna stopa 6,25 proc. na koniec roku).

Sam prezes Glapiński w marcu mówił, że liczy, że stopy będzie można obniżyć w ostatnim kwartale br. Zaznaczał jednak przy tym, że to tylko jego wiara, a obecnie taka dyskusja w RPP się nie odbywa. Ba, nawet największy gołąb w obecnej RPP (gołąb = wróg wysokich stóp) Ireneusz Dąbrowski ostrzegał niedawno przed pochopnym obniżaniem stóp. 

Problem też w tym, że optymizm jak prezentował Glapiński czy analitycy PKO BP - inflacja 7-8 proc. na koniec roku i wiara w możliwe pierwsze obniżki stóp - zdecydowanie nie jest powszechny. Pojawiają się obawy - sygnalizowane ostatnio choćby przez członka RPP Ludwika Koteckiego, ale też część ekonomistów - że inflacja po okresie gwałtownego spadku może się zatrzymać na wciąż wysokim poziomie (np. okolicach 7-10 procent) i nie chcieć już dalej spadać. To mogłoby oznaczać dłuższy okres z obecnymi stopami lub nawet - acz to melodia raczej 2024 r. - ich kolejne podwyżki. I tak np. ekonomiści mBanku oczekują braku zmian stóp przynajmniej do połowy 2024 r., a analitycy z Polityki Insight nawet do końca przyszłego roku.

Reasumując - to, co stanie się w środę (i kolejnych kilku miesiącach, o ile nie wydarzy się nic niespodziewanego) raczej wiadomo. Stopy pozostają bez zmian, a prezes Glapiński będzie mógł cieszyć się, że inflacja schodzi ze szczytu.

Schody jeśli chodzi o prognozy inflacji i funkcję reakcji RPP na kolejne odczyty, zaczną się za kilka miesięcy. Można się spodziewać, że prezes NBP będzie na czwartkowej konferencji snuł przewidywania dalszego szybkiego spadku inflacji i pielęgnował wiarę w pierwsze obniżki stóp jeszcze pod koniec 2023 r. Oby się nie mylił.

***

Studia Biznes i Zielonego Poranka możecie słuchać też w wersji audio w dużych serwisach streamingowych, np. tu:

Więcej o: