"Kasjerka CBA", która miliony miała wynieść w reklamówce, nie trafiła do więzienia. Jest list gończy

Była pracownica CBA skazana za sprzeniewierzenie 9,2 mln zł, wciąż nie trafiła do więzienia. Kobieta z aresztu wyszła w kwietniu 2022 roku. Pomimo prawomocnego wyroku, nie stawiła się do odbycia kary. Sąd nie miał wyjścia i podjął przewidziane prawem kroki.

Katarzyna G., była pracownica Centralnego Biura Śledczego, którą skazano na ponad sześć lat pozbawienia wolności, nie stawiła się do odbycia kary w więzieniu - ustaliła "Rzeczpospolita". Mirosława Chyr, rzeczniczka Sądu Okręgowego w Warszawie, potwierdziła, że kobieta zniknęła. "Postanowieniem z 29 marca 2023 r. Sąd Okręgowy w Warszawie zarządził poszukiwanie skazanej listem gończym" - czytamy w piątkowym wydaniu dziennika. 

Zobacz wideo Glapiński obawia się o telewizję: Elicie marzy się, żeby było jedno obowiązujące stanowisko

G. skazana została za wyprowadzenie 9,2 mln zł. Sprawa ma kuriozalne tło, bo na 8 lat więzienia skazano też męża kobiety. Dariusz G., środki pochodzące z kasy CBA miał przeznaczać na hazard. Tajemnicą owiany jest sposób, w jaki skazana wynosiła z biura powierzone jej pieniądze. Pierwsze doniesienia medialne mówiły o tym, że robiła to po prostu wynosząc je w reklamówce. 

Dlaczego jednak G. nie trafiła do więzienia, skoro prawomocny wyrok zapadł już w czerwcu zeszłego roku? Odsiadywanie kary miała rozpocząć w sierpniu 2022 r., do więzienia się jednak nie stawiła. Złożyła kilka formalnych wniosków, które miały oddalić wykonanie kary. W ten sposób kobieta jest na wolności od roku, z aresztu wyszła bowiem w kwietniu 2022 roku. 

Kasjerka CBA zniknęła. W sprawie wyrok usłyszał też ktoś jeszcze

Sprawa G. miała konsekwencje dla innych osób. Wyrok usłyszał również Tomasz W., były pracownik jednej z firm bukmacherskich. Śledczy zarzucili mu, że przyjmował zakłady na duże sumy, ale nie sprawdzał pochodzenia pieniędzy. Zdaniem sądu mężczyzna jest winny zaniedbania, ponieważ istniały okoliczności wskazujące na podejrzenie prania pieniędzy przez męża kasjerki z CBA. "Katowicki sąd uznał W. za winnego, jednak warunkowo umorzył przeciwko niemu postępowanie, wyznaczając roczny okres próby, i orzekł 10 tys. nawiązki" - pisze dziennik, który poznał uzasadnienie wyroku.

Smaczku sprawie dodaje fakt, że dzięki sprzeniewierzonym środkom małżeństwo G. wygrało w zakładach 30 mln zł. Całą kwotę ostatecznie jednak przegrali. Małżeństwo musi nie tylko zapłacić grzywnę - odpowiednio 14 i 12,5 tys. zł - ale też zwrócić CBA całość skradzionej kwoty. Spora część środków została zabezpieczona na kontach bukmachera.

Studia Biznes i Zielonego Poranka możecie słuchać też w wersji audio w dużych serwisach streamingowych, np. tu:

Więcej o: