Złoty kiepsko rozpoczął środę. Ale polska waluta szybko się odbiła. Szczególnie słaby jest dolar, który w godzinach porannych nieznacznie zyskiwał, a obecnie traci 0,62 proc. (stan na 12:25:). Tylko w ciągu ostatnich paru godzin stracił na wartości ponad 3 grosze. Amerykańska waluta kosztuje już tylko 4,15 zł.
Dolar tak słaby ostatni raz był w lutym 2022 roku, gdy kosztował nawet poniżej 4 zł. Wyraźne odbicie nastąpiło dopiero w obliczu pełnoskalowej inwazji Rosji na Ukrainę. W ciągu kolejnego tygodnia po ataku "zielony" urósł aż o 50 groszy, a w październiku ubiegłego roku był już wyceniany na ponad 5 zł. Jednak od tego momentu amerykańska waluta praktycznie tylko traci względem złotego i znów coraz bardziej zbliża się do granicy 4 zł.
Dolar najsłabszy od początku inwazji na Ukrainę fot. stooq.pl
"Ubiegłotygodniowe podbicie kursu amerykańskiej waluty wyhamowało przed 4,25 zł. Wtorkowa korekta USD/PLN straciła impet jeszcze poniżej 4,20 i kurs szybko powrócił do zniżki, która sprowadza notowania do najniższych pułapów od marca ubiegłego roku. Pojawienie się nowych, niepokojących informacji z amerykańskiego sektora bankowego podsyciło awersję do ryzyka i w ten sposób na moment wsparło dolara. Zakładamy jednak niezmiennie, że w szerszym horyzoncie czynnik ten będzie balastem dla amerykańskiej waluty" - pisze w komentarzu dla Gazeta.pl Bartosz Sawicki, analityk Cinkciarz.pl.
Problemy dolara związane są z kłopotami sektora bankowego w USA. Te zaczęły się wiele tygodni temu, ale potem sytuacja w miarę się uspokoiła. Teraz jednak, przy okazji publikacji kwartalnych wyników okazało się, że First Republic Bank, regionalny pożyczkodawca z San Francisco, zanotował znacznie silniejszy niż zakładano, aż 41-proc. odpływ depozytów.
W rezultacie odżyły obawy o kondycję sektora, jej wpływ na koniunkturę i przyszłe kroki Rezerwy Federalnej. (...) Polityka pieniężna, która w 2022 r. była atutem dolara i odpychała kapitał od rynków wschodzących, teraz pogrąża amerykańską walutę
- uważa Sawicki.
Analityk dodaje, że wedłu prognoz za tydzień cykl podwyżek stóp procentowych w USA zostanie zamknięty gdy oprocentowanie bazowe wskoczy na poziom 5-5,25 proc. Następnie rozpocznie się obniżanie stóp procentowych i do końca tego roku możliwe są nawet trzy cięcia po 25 punktów bazowych każde. Inną taktykę przyjął Europejski Bank Centralny, który nie jest skłonny szybko ucinać stopy. Ze względu na uporczywą inflację bazową, EBC swój cykl podwyżek zakończy później niż Fed. "Powinno to, wraz z przyspieszeniem chińskiej gospodarki i poprawą sytuacji w bilansie płatniczym, sprzyjać zadomowieniu się EUR/USD ponad 1,10, które w dalszej części roku pozwoli na zepchnięcie USD/PLN w kierunku 4,0." - pisze Sawicki.
"Niepewność dotycząca konsekwencji słabości regionalnych banków i możliwości uniknięcia przez amerykańską gospodarkę recesji odpycha od dolara. Większość napływających z USA danych obrazujących stan koniunktury po upadku Silicon Valley Bank nie napawa optymizmem. Należy jednak zaznaczyć, że najważniejsze wskaźniki nastrojów czy raport z rynku pracy za kwiecień będą publikowane dopiero w przyszłym tygodniu. Niezależnie od tego to Stany Zjednoczone były zarzewiem tarapatów w sektorze bankowym i w scenariuszu uniknięcia globalnego kryzysu finansowego to dolar tym czynnikiem zostanie najmocniej dotknięty" - podsumowuje analityk Cinkciarz.pl.
Nie tylko dolar cienko przędzie. Niewiele lepiej trzyma się w środę też frank szwajcarski, który traci do złotego 0,44 proc., co daje wycenę na poziomie 4,67 zł, dwa grosze mniej niż rano. Również funt wyraźnie spada i tanieje o 0,21 proc. Brytyjska waluta kosztuje 5,18 zł. Najlepiej w parze ze złotym radzi sobie euro, wycenione na 4,58 zł i które traci w tempie jedynie 0,06 proc.