Podczas programu "Debata Dnia" w Polsat News, politycy omawiali problemy związane z wydolnością systemu emerytalnego. Dyskusja po chwili objęła kwestię demografii w Polsce, której główną cechą jest zmniejszająca się liczba narodzin. Gośćmi programu byli poseł PiS Paweł Lisiecki, posłanka Nowoczesnej Katarzyna Lubnauer i wiceprezes partii Wolnościowcy Jakub Kulesza.
- System emerytalny, który jest tak niewydolny, że trzeba do niego cały czas dokładać, jest piramidą finansową. Jest bardzo niemoralne tkwienie i zmuszanie młodych ludzi, by wchodzili w ten system - oznajmił Jakub Kulesza. Wiceprezes partii Wolnościowcy stwierdził, że jego rocznik (1990) otrzyma emerytury dwa razy niższe niż obecnie.
Poseł PiS Paweł Lisiecki skomentował, że wiele zależy od demografii, ponieważ jak stwierdził, każdy system emerytalny jest na niej oparty. Na słowa polityka odpowiedziała Agnieszka Gozdyra - Ale nie poprawiliście demografii, panie pośle - odparła prowadząca, która nawiązała, że w Polsce rodzi się coraz mniej dzieci. Według danych sporządzonych przez Główny Urząd Statystyczny w 2022 roku urodziło się najmniej dzieci od czasów II wojny światowej.
- Mam dwójkę dzieci Pani redaktor. Ja wszystkich nie zastąpię - odpowiedział Lisiecki. - Stoimy na o wiele wyższym poziomie rozwoju niż 30 lat temu. Warto byłoby zapytać Polki, jaka jest przyczyna tego, że nie chcą rodzić dzieci - dodał polityk PiS.
- Jeżeli Polki będą czuły, że chce się im całkowicie zakazać aborcji, a już w tej chwili boją się zachodzić w ciążę, to na pewno więcej tych dzieci nie będzie - skomentowała posłanka partii Nowoczesnej Katarzyna Lubnauer i przedstawiła Czechy jako przykład kraju, w którym aborcja jest dozwolona i dzietność jest na wysokim poziomie.
GUS opublikował 28 kwietnia publikację demograficzną, która nie zakłada pozytywnych scenariuszy w kwestii przyrostu narodzin. "W najbliższej perspektywie nie należy oczekiwać znaczących zmian zapewniających stabilny rozwój demograficzny. Bardzo niski poziom urodzeń, wysoka liczba zgonów, nieco niższa niż w 2021 r. liczba zawartych małżeństw, a także spadek salda migracji zagranicznych, pogłębiły obserwowaną od kilkunastu lat niekorzystną sytuację ludnościową Polski. W tej sytuacji w najbliższej perspektywie nie należy oczekiwać znaczących zmian zapewniających stabilny rozwój demograficzny" - czytamy. Jak informowaliśmy w artykule wyżej, liczba ludności Polski spada nieprzerwanie od dekady. Wyjątek stanowił 2017 rok, w którym populacja nieznacznie zwiększyła się o mniej niż tysiąc osób.