Inflacja w kwietniu wyniosła 14,7 proc. rok do roku - podał w poniedziałek Główny Urząd Statystyczny, tym samym potwierdzając tzw. szybki szacunek z końca kwietnia. Inflacja jest najniższa od 11 miesięcy, wciąż jednak kilkukrotnie wyższa niż powinna. Politycy próbują wlewać w Polaków optymizm, zapewniając, że najgorsze mamy za sobą, ale przeprowadzone przez EY badanie, które przytacza "Rzeczpospolita", pokazuje, że nastroje wśród Polaków są bardzo złe. Aż 31 proc. badanych negatywnie oceniało swoją sytuację, a 35 proc. pesymistycznie patrzy w przyszłość. Co więcej, 70 proc. obawia się dalszego pogorszenia sytuacji ze względu na rosnące koszty życia, a 56 proc. boi się o gospodarcze perspektywy Polski.
Te pesymistyczne nastroje przekładają się na decyzje zakupowe. Z przeprowadzonego badania wynika, że 50 proc. z nas kupuje tylko niezbędne artykuły, a aż 90 proc. ostrożnie podchodzi do wydatków. Objawia się to między innymi tym, że 91 proc. Polaków szuka tańszych miejsc na zakupy i częściej korzysta z dyskontów. - Kupujemy bardziej rozważnie, polujemy na promocje, oszczędzamy na artykułach, które nie są niezbędne, a oszczędność coraz częściej wygrywa z wygodą - tłumaczy Grzegorz Przytuła, Partner EY-Parthenon, ekspert ds. sektora handlu i produktów konsumenckich, cytowany przez "Rzeczpospolitą".
Spoglądając bardziej szczegółowo, Polacy chcą oszczędzać nie tylko na tym, gdzie kupują, ale także, ile i co kupują. 43 proc. z nas chce kupować mniej odzieży i obuwia, a 38 proc. wydawać mniej na urodę i kosmetyki. 41 proc. planuje kupować mniej lub tańsze alkohole, a 37 proc. chce przyoszczędzić na elektronice. - Trudna sytuacja ekonomiczna z pewnością w wielu przypadkach doprowadziła także do bardziej racjonalnego podejścia do zakupów. Konsumenci planują bardziej odpowiedzialnie zakupy, uczą się nie marnować jedzenia, co było zjawiskiem powszechnym we wcześniejszych latach - komentuje Mariusz Woźniakowski z Wydziału Zarządzania Uniwersytetu Łódzkiego, cytowany przez "Rzeczpospolitą".