- Mniejszy ruch w niektórych miejscowościach turystycznych skłania właścicieli obiektów noclegowych do obniżania cen - mówił w rozmowie z "Rzeczpospolitą" Tomasz Machała, prezes platformy rezerwacyjnej Nocowanie.pl. - W tym roku jest odwrotnie niż zazwyczaj, kiedy to rezerwujący wcześniej korzystali z lepszych ofert przed sezonowym szczytem - tłumaczy. Według eksperta w związku z tym, że turystów jest mniej rezerwacje "na ostatnią chwilę" są nawet o 32 proc. tańsze niż w ub. roku.
Właściciele hoteli i pensjonatów, z którymi rozmawiała "Rzeczpospolita" opowiadają, że rzeczywiście w ostatnich tygodniach coraz częściej turyści rezerwują swój pobyt "prosto z drogi" lub "z dnia na dzień, z godziny na godzinę". Elżbieta Biliczak właścicielka pensjonatu Pod Kłosem w Sianowie uważa, że "turystów wystraszyły paragony grozy". Portal opisuje, że średnia cena noclegu w lipcu wyniosła w Polsce 406 złotych za noc. Hotelarze liczą, że w sierpniu (podobnie jak w zeszłych latach) rezerwacji będzie więcej.
Prezes Polskiej Izby Hotelarzy Marek Łuczyński już w maju ostrzegał, że przykładowo Zakopane nie obniżając cen, dużo ryzykuje. - Właściciele, którzy mają pensjonaty i ciągle trzymają wysokie ceny, mogą zostać z niczym (...) Trzeba działać z rozwagą i nie przesadzać z cenami, bo ludzie wybiorą zagranicę albo nieoczywiste kierunki w Polsce - mówił w rozmowie z money.pl.
Z zestawienia przygotowanego przez analityków BNP Paribas wynika, że te obawy były słuszne. Za urlop w Chorwacji, Grecji i na Cyprze zapłacimy niewiele więcej niż w Polsce. Natomiast nieco mniej zapłacimy w Hiszpanii i Portugalii, a jeśli chcemy zaoszczędzić, to najtaniej spędzimy wakacyjny urlop w Bułgarii, Albanii i Turcji.