Publicysta uderza w opozycję, bo mówiła o "inflacji pustoszącej portfele". Ekonomista odpowiada

"Nazywam ich 'antyinflacyjnymi' albo 'ekonomicznymi płasokoziemcami' - tak publicysta Rafał Woś pisze o opozycji, która wini obóz władzy za wzrost inflacji. Twierdzi, że wzrostu cen nie da się rozpatrywać bez odniesienia do rosnących płac. - Realny zysk Polaków był znikomy - odpowiada na te argumenty Piotr Kuczyński, główny ekonomista Xelion.

Rafał Woś, publicysta i dziennikarz ekonomiczny, opublikował tekst, w którym mocno krytykuje to, w jaki sposób opozycja komentuje jeden z najważniejszych ekonomicznych tematów ostatnich lat. Inflacja, zdaniem dziennikarza, wcale nie zdemolowała kieszeni Polaków. 

Zobacz wideo Upał zamienia miasto w piekło. Test z kamerą termowizyjną

Publicysta uderza w krytyków rządu: Ekonomiczni płaskoziemcy

"Nazywam ich 'antyinflacyjnymi' albo - jeszcze bardziej pieszczotliwie - 'ekonomicznymi płasokoziemcami'"- pisze Woś o tych, których krytykuje. "Chodzą od lat i straszą, jakie to dno straszliwe, ta Polska. Przez kilkanaście miesięcy mieli swoje eldorado. Inflacja zdawała się potwierdzać ich najstraszliwsze przepowiednie" - dodał. Jego zdaniem, kiedy inflacja zaczęła spadać, krytycy rządu zaczęli skupiać się na jej szerszym aspekcie.

Teraz nasi ekonomiczni płaskoziemcy mają już nowego bożka. To tzw. inflacja skumulowana. Siedli, zsumowali i wyszło im, że od 2015 roku ceny w Polsce wzrosły w sumie o jakieś 40 proc. Niektórzy zaokrąglają to sobie awansem do 50 proc. Tak PiS - powiadają szczerze z siebie zadowoleni - zubożył Polki złupił portfele Polaków odkąd rządzi w kraju nad Wisłą

- peroruje. 

I podaje szereg argumentów na potwierdzenie swojej tezy. Lata 2015-2023 w Polsce to: płaca minimalna  większa on 105 proc., średnia krajowa o 80 proc., dominanta wynagrodzeń + 65 proc. - wylicza.

Ekonomista: Większość się nie wzbogaciła. "Zysk Polaków znikomy"

Piotr Kuczyński, główny ekonomista Xelion, przyznaje w rozmowie z Gazeta.pl, że opozycja przyjęła ryzykowną narrację. - Ja od przełomu roku ostrzegałem opozycję i wieszczących "Turcję" ekonomistów przed snuciem zbyt czarnych prognoz. Pisałem nie raz i nie dwa, że kosztem chwilowego wzrostu w sondażach tworzą bazę, z której przed wyborami rządzącym łatwo się będzie odbić. Mam wrażenie, że nie byłem za to ceniony (eufemizm) - stwierdza.

Rafał Woś poszedł w drugą stronę - chwalenia rządzących. Można powiedzieć, że wychylił wahadło właśnie w drugą stronę. Jeśli dominanta (najczęściej otrzymywana płaca) w ciągu ośmiu lat wzrosła o 65 proc., a inflacja o 50 proc., to realny zysk Polaków był znikomy.

- wyjaśnia i dodaje, że od rachunków zysków i strat trzeba by jeszcze odjąć 7,75 proc. składki zdrowotnej.

Polacy powinni się z roku na rok bogacić. Jak widać, większość tego nie doświadczyła

- podsumowuje.

Więcej o: