Rozszczelnienie zauważyli miejscowi i zawiadomili o tym straż pożarną. - Zasuwy obejmujące rejon rozszczelnienia zostały zamknięte - powiedział w rozmowie z TVN24 zastępca komendanta Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej we Włocławku starszy brygadier Grzegorz Jankowski.
Z jednego z domów ewakuowano dwie osoby, ale - jak podkreślił strażak - rozmiar zdarzenia nie jest duży, to prostokąt o wymiarach ok. 30 na 210 metrów. Funkcjonariusz dodał, że nie ma zagrożenia wybuchowego.
- Wylała się ropa, ale ten wylew jest na polu buraczanym, tej ropy nie widać. Być może ona spłynie z powodu ukształtowania terenu. Siły PERN-u zostały poinformowane, jedna jednostka jest już na miejscu. Będą usuwać skutki tego zdarzenia swoimi siłami - przekazał Jankowski i dodał, że "wygląda to tak, że liście buraków są czarne, a nie zielone".
Portalwloclawek.pl zauważa, że do rozszczelnienia doszło już w piątek wieczorem - w powietrzu unosił się zapach ropy. "Mieszkańcy wsi, mieszkający bliżej rurociągu widzieli rozpryski ropy sięgające na około 100 metrów" - czytamy. Również TVN24 przywołuje relację mieszkanki okolicy, która w piątek wieczorem czuła w powietrzu zapach spalenizny.
PERN zapewnia w komunikacie, że nie ma zagrożenia dla zdrowia i życia okolicznych mieszkańców po wykryciu rozszczelnienia na jednej z dwóch nitek zachodniego odcinka, którym ropa naftowa dociera do Niemiec. Jak informuje spółka, rozszczelnienie wykryły systemy automatyki PERN w sobotę wieczorem. W tym momencie badane są przyczyny zdarzenia.
Pozostałe elementy infrastruktury PERN, w tym odcinek pomorski, którym tłoczona jest ropa naftowa przypływająca tankowcami do Polski, a potem także do Niemiec działa w trybie standardowym.
Spółka pozostaje w kontakcie z Wojewódzkim Inspektoratem Ochrony Środowiska i Regionalnym Inspektoratem Ochrony Środowiska.
Poprzednio w okolicy doszło do rozszczelnienia rurociągu w październiku ubiegłego roku. Wyciek nastąpił na polu kukurydzy, w zagłębieniu terenu.