Szukanie skarbów? Tylko po zgłoszeniu w rejestrze. Sejm uchwalił zmiany. Archeolodzy kręcą nosem

Sejm przyjął nowelizację ustawy o ochronie zabytków, przez co szukanie skarbów np. za pomocą wykrywacza metali będzie wymagało zgody właściciela nieruchomości lub terenu. Trzeba będzie także zgłaszać poszukiwania w aplikacji, której jeszcze nie ma. Dla znalazców przewidziano nagrody, sięgające blisko 200 tys. zł. Ze zmian niezadowoleni są archeolodzy, mówią o zagrożeniu dla dziedzictwa narodowego.

Według nowych przepisów poszukiwania będzie mogła prowadzić osoba, która jest pełnoletnia oraz która uzyskała zgodę właściciela nieruchomości bądź przeszukiwanego terenu. Ponadto zgodnie z nowelizacją, przed rozpoczęciem poszukiwań trzeba będzie zgłosić ten fakt w rejestrze, który będzie prowadzony przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Co ciekawe, zgłoszenia mają się odbywać elektronicznie, za pośrednictwem przeznaczonej do tego aplikacji, jednak takiej jeszcze nie ma na rynku. Warto wiedzieć, że w przypadku braku odpowiednich zezwoleń może nas spotkać kara grzywny, ograniczenia lub pozbawienia wolności do dwóch lat.

Zobacz wideo Gowin o "tłustych kotach". „Roiło się od prezesów spółek Skarbu Państwa. Obiecywali posłom pomoc"

Odkrywcy zabytków mogą liczyć na wysokie nagrody finansowe

Jak pisze businessinsider.com.pl, każdy poszukiwacz, który znajdzie przedmiot będący prawdopodobnie zabytkiem, ma obowiązek natychmiast zgłosić to do wojewódzkiego konserwatora zabytków, a jeśli nie będzie to możliwe - wójta, burmistrza lub prezydenta miasta. Z kolei konserwator w ciągu sześciu dni od wpłynięcia zgłoszenia powinien dokonać oględzin zarówno przedmiotu jak i miejsca jego znalezienia. Warto wspomnieć, że dla znalazców są przewidziane nagrody sięgające blisko 200 tys. złotych. 

Za odnalezienie przedmiotu będącego zabytkiem wartość nagrody może zostać przyznana w wysokości 25-krotnego przeciętnego wynagrodzenia z poprzedniego roku. W tym roku było to 138,5 tys. złotych, z kolei w przyszłym, jak pisze interia.pl mogłoby ono wynieść nawet 158,65 tys. zł. W wyjątkowych przypadkach wysokość nagrody może zostać zwiększona do 30-krotnej przeciętnej płacy, co w praktyce oznacza przypływ gotówki w wysokości około 190 tys. złotych. 

W ustawie wymieniono miejsca, w których szukanie skarbów będzie bezwzględnie zabronione. Są to:

  • zabytki wpisane do rejestru i ujęte w ewidencji zabytków;
  • obszar 10 metrów od ww. zabytków;
  • parki kulturowe;
  • cmentarze, groby i mogiły wojenne oraz miejsca kaźni;
  • pomniki zagłady.

Senat był przeciwny nowelizacji ustawy o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami

Senatorowie rekomendowali odrzucenie tych przepisów, ponieważ ich zdaniem "nie ucywilizują one działalności poszukiwaczy zabytków", a dodatkowo mogą sprawić, że osłabnie ochrona dziedzictwa narodowego. Podobnego zdania są środowiska naukowe. Jak pisze "Rzeczpospolita", profesor Przemysław Urbańczyk z Instytutu Archeologii i Etnologii PAN oraz Instytutu Archeologii UKSW w czasie posiedzenia senackiej Komisji Kultury i Środków Przekazu mówił o tym, że archeolodzy nie szukają skarbów, a świadectw przeszłości, które starają się badać i chronić.

"Przedmiot wydłubany przez amatora nie ma żadnej naukowej wartości, nawet jeśli jest to miecz z czasów Mieszka I. Naukowa wartość została zaprzepaszczona ostatecznie" - tłumaczył prof. Urbańczyk. Ponadto wysokie nagrody pieniężne mogą zachęcić amatorów do poszukiwań tylko w celu wzbogacenia się, a odkryte zabytki mogą ulec zniszczeniu przez nieodpowiednie metody poszukiwawcze. "W zasadzie rabowanie stanowisk archeologicznych niebędących zabytkami wpisanymi do rejestru lub nieujętymi w ewidencji zabytków stanie się powszechnym i bardzo intratnym procederem" - ocenił dr hab. Marcin Danielewski, profesor Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu, cytowany przez businessinsider.com.pl. Ostatecznie posłowie odrzucili uchwałę Senatu, tak więc nowelizacja zostanie skierowana do podpisu prezydenta.

Więcej o: