Bezpieczny kredyt 2 proc. to rządowy program dopłat do kredytu zaadresowany dla osób do 45. roku życia, które nie mają ani nie miały wcześniej własnego mieszkania. Mogą oni kupić nieruchomość, ale tylko w celu prowadzenia tam gospodarstwa domowego.
Z regulaminu jasno wynika, że osoba, która otrzyma "Bezpieczny kredyt" i kupi mieszkanie, nie może go wynajmować lub prowadzić w nim działalności gospodarczej. Grzegorz Granda, dyrektor Oddziału Expander Lublin wyjaśnił portalowi Bankier.pl, że zgodnie z ustawą bank może przeprowadzać kontrole. Nie wie jednak, w jakiej formie miałyby się te kontrole odbywać. - Banki dziś nie mają narzędzi, by rzeczywiście móc to zrobić. Poza pobraniem pisemnego oświadczenia składanego przez kredytobiorcę pod rygorem odpowiedzialności karnej nie sądzę, aby mogły zrobić coś więcej - powiedział.
- Ciężko mi sobie wyobrazić np. wizyty terenowe i tego typu kontrole. Zwłaszcza że dopłaty to koszt budżetu państwa, a nie banków, więc banki nie mają motywacji, by angażować w to swoje zasoby, np. ludzkie. W przyszłości (raczej dalszej niż bliższej) bardziej prawdopodobne wydają mi się możliwości związane z rozwojem narzędzi informatycznych, takich jak sztuczna inteligencja, we współpracy z instytucjami administracji państwowej. Skorelowanie danych z bardzo wielu instytucji, portali społecznościowych, historii kont bankowych, mogłoby wskazać potencjalnych oszustów. Ale na dziś to science-fiction i należy bazować na uczciwości kredytobiorców - dodał.
"Bezpieczny kredyt 2 proc." dostępny jest w wybranych bankach: Alior Bank, Bank BPS i banki spółdzielcze Zrzeszenia BPS, Bank Pekao, Bank Spółdzielczy Rzemiosła w Krakowie, Bank Spółdzielczy w Brodnicy, Krakowski Bank Spółdzielczy w Krakowie, PKO Bank Polski, SGB-Bank i VeloBank. Od blisko dwóch miesięcy trwa składanie wniosków. - Na teraz PKO BP i Pekao SA są totalnie sparaliżowane w procesie i zapchane. PKO BP szuka rozwiązania dla "zakorkowanych" centrów hipotecznych, powoli przerzucając wnioski do oddziałów bankowych, Pekao SA rozsyła wnioski po oddziałach, w których pracownicy banku mają jeszcze moce przerobowe, żeby jakiekolwiek wnioski można było przyjąć - powiedział w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" Jarosław Tepling, ekspert ds. kredytów hipotecznych.