Przeprowadziliśmy rozmowy i ta firma ma przeprosić za niewłaściwą informację, ponieważ Orlen w 100 proc. wypełnia wszystkie kontrakty. Sądzę, że niebawem padnie "przepraszam" za wprowadzenie w błąd opinii publicznej
- powiedział Daniel Obajtek pytany o reglamentację diesla na stacjach Shella.
Shell w ostatnich dniach na części swoich stacji wprowadził ograniczenia do 100 litrów diesla, które można zatankować jednego dnia. Stacja wycofała się już z tych limitów i twierdzi, że sytuacja się poprawia.
Ceny paliw na polskich stacjach nie zmieniają się albo minimalnie rosną, podczas gdy powinny być wyraźnie wyższe, bo ropa naftowa na światowych rynkach surowcowych drożeje (od lipca ok. 30 proc.) i kosztuje już ponad 90 dol. za baryłkę, a złoty słabnie. To zwiększa popyt, do Polski przyjeżdżają tankować m.in. Niemcy, ze stacji benzynowych korzystają też rolnicy, którzy zazwyczaj zaopatrują się w bazach paliwowych. W konsekwencji na niektórych stacjach zaczęło brakować paliw. Orlen stwierdził, że nie planuje wprowadzać reglamentacji, ale oprócz Shella taką możliwość przewidywał też węgierski MOL.
Shell informował o ograniczeniach poprzez ogłoszenia wywieszone na dystrybutorach. Czytamy tam, że "aktualna sytuacja na rynku paliw, tj. najniższe ceny w hurcie w Unii Europejskiej, spowodowała duży popyt na paliwo krajowe. To skutkuje ograniczeniem dostępności paliwa, co jest najbardziej odczuwalne w przypadku oleju napędowego, którego dużą częścią odbiorców są klienci biznesowi. W celu zachowania ciągłości operacyjnej na stacjach i zapewnienia wszystkim naszym klientom potrzebnego paliwa dbamy o stałe zaopatrzenie i kierujemy klientów na stacje z dużą dostępnością diesla". Dziennikarze money.pl, którzy byli na stacji we Wrocławiu, usłyszeli, że paliwa nie ma z powodu "braków magazynowych".
Jak ujawniła 19 września Polityka Insight, Orlen ma wykorzystywać rezerwy interwencyjne, by codziennie obniżać ceny hurtowe paliw. Spółka zaprzecza tym doniesieniom. Tych zapasów nie można ruszyć bez zgody rządu. Ministerstwo Klimatu potwierdziło, że owszem, rezerwa Orlenu została użyta, a potem miała zostać uzupełniona. Następnie ministerstwo doprecyzowało, że stało się to wiosną 2022 roku, czyli nie bezpośrednio po wkroczeniu Rosjan do Ukrainy. Na pytanie, czy później rezerwy były wykorzystywane, ministerstwo Polityce Inisght jeszcze nie odpowiedziało.
Ale tutaj nasze źródła są dosyć jasne. Orlen używa wszystkiego tego, co ma, żeby po prostu ten rynek zbilansować. Obecnie te rezerwy są dalej wykorzystywane, czyli obniżamy nasze bezpieczeństwo paliwowe po to, żeby paliwo było na stacjach
- mówi w rozmowie z Gazetą.pl Robert Tomaszewski starszy analityk ds. energetycznych i szef Polityki Insight Energy.
Rynkowa sytuacja wcale nie nakazuje nam tego robić. Europa nie ma problemu z paliwami, to tylko my postanowiliśmy przed wyborami sprzedawać je po bardzo niskiej cenie
- dodaje ekspert.