Na konferencji po posiedzeniu Sejmu Donald Tusk miał powiedzieć, że demokratyczna opozycja "dysponuje większością", aby postawić przed Trybunałem Stanu prezesa NBP, informuje TVN24. - Analizujemy tę kwestię, bo chcemy w sposób odpowiedzialny używać tego bardzo poważnego narzędzia dyscyplinującego i zmuszającego do odpowiedzialności funkcjonariuszy najwyższego szczebla - powiedział Tusk.
- Zabrakło nam trochę mandatów, żeby móc powiedzieć, że konkretna grupa ludzi stanie przed Trybunałem Stanu. Racjonalnie podchodzę do tej sprawy - stwierdził Donald Tusk. Jak doprecyzował Onet, lider KO miał na myśli członków rządu, do których oskarżenia potrzeba 3/5 głosów posłów (276 głosów).
Na razie analizujemy możliwość postawienia przed Trybunałem prezesa NBP Adama Glapińskiego
- dodał Tusk.
W przypadku tej pozycji nie potrzeba większości kwalifikowanej. Żeby postawić prezesa NBP przed Trybunałem Stanu wystarczy zwykła większość bezwzględna, czyli ponad 50 proc. głosów.
Kwestia Trybunału Stanu nie została podniesiona w rozmowie z Tuskiem przypadkiem. We wtorek Sejm zdecydował bowiem o składzie TS.
Zgodnie z głosowaniem w Sejmie, członkami Trybunału Stanu są:
Wybrano także dwóch zastępców przewodniczącego TS:
Trybunał Stanu to organ władzy sądowniczej w Polsce, którego głównym zadaniem jest egzekwowanie odpowiedzialności najwyższych organów i urzędników państwowych za naruszenie Konstytucji lub ustawy w związku z zajmowanym stanowiskiem, lub w zakresie swojego urzędowania oraz za przestępstwa pospolite i skarbowe w przypadku Prezydenta RP. Trybunał Stanu składa się z przewodniczącego, którym jest z urzędu Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego, dwóch zastępców przewodniczącego i 16 członków wybieranych przez Sejm spoza grona posłów i senatorów na czas kadencji Sejmu.