Fundusz obligacji, czyli pożycz pieniądze McDonald's

Dziś o kolejnej alternatywie dla lokat bankowych i kont oszczędnościowych. Zamiast inwestować bezpośrednio w obligacje skarbowe, możesz też powierzyć pieniądze funduszowi inwestycyjnemu, który kupi ci nie tylko obligacje rządowe, ale też te emitowane przez firmy

W zeszłym tygodniu zajmowaliśmy się obligacjami skarbowymi. Nie ma dwóch zdań: to najpoważniejsza alternatywa dla bankowych lokat i kont oszczędnościowych, na których zwykle trzymamy drobne zaskórniaki. W obligacje skarbowe można zainwestować nawet małe kwoty, można je kupić przez internet oraz w każdym oddziale banku PKO BP.

Obligacje mają tylko dwie wady. Po pierwsze, przeciętny zjadacz bułek ma do wyboru stosunkowo wąską ich paletę. W sumie do wyboru są tylko cztery rodzaje obligacji. Dwuletnie (DOS) z góry gwarantujące, ile nabywca dostanie za dwa lata. Trzyletnie (TZ) - dzięki powiązaniu oprocentowania z WIBOR-em (cena pieniądza na rynku międzybankowym) najszybciej reagują na zmiany koniunktury, a odsetki są wypłacane raz na pół roku, czyli najczęściej ze wszystkich obligacji. Z kolei czteroletnie (COI) mogą uchodzić za rentierskie, bo odsetki są wypłacane co roku. Z dziesięcioletnimi (EDO) można zrobić sobie coś na kształt programu emerytalnego.

Druga wada obligacji to ich... stosunkowo niskie oprocentowanie. Owszem, czasem da się "ustrzelić" odsetki wyższe, niż dają banki na lokatach, ale przeważnie rząd ceni swoje papiery. Czyli mówi inwestorom: "Skoro jestem pewnym płatnikiem, a moje obligacje nie są ryzykowne, to płacę niskie odsetki". Trudno więc dzięki obligacjom skarbowym zbić majątek.

Tyle że przecież na obligacjach emitowanych przez polski rząd świat się nie kończy. Na rynku można znaleźć obligacje emitowane przez prywatne firmy. Mniej pewne niż te rządowe, ale za to dające dużo wyższe oprocentowanie, od 7-8 proc. w skali roku do nawet kilkunastu. Jednak firmy - inaczej niż rząd - nie sprzedają swoich obligacji każdemu, kto się zgłosi. Załapać się mogą tylko grube ryby, które hurtem pożyczą takiej firmie kilka, kilkanaście milionów złotych.

Jakie mamy fundusze obligacji?

W ten sposób dochodzimy do funduszy obligacji, które umożliwiają drobnym inwestorom zarabianie na obligacjach emitowanych przez przedsiębiorstwa, rządy różnych państw, a nawet samorządy (kilka polskich miast emituje własne obligacje). Tak samo jak w przypadku funduszy pieniężnych (omawialiśmy je przed dwoma tygodniami) do funduszu obligacji można się zapisać w każdym banku lub u maklerów.

Oczywiście część funduszy obligacji i tak inwestuje przede wszystkim w obligacje emitowane przez polski rząd. Ale takie fundusze nie ograniczają się do kilku rodzajów obligacji dostępnych dla każdego. Mogą też kupować przeznaczone tylko dla dużych graczy tzw. obligacje hurtowe. A co ważniejsze - negocjować ceny zakupu papierów. Dlatego zakup udziałów takiego funduszu może być dobrą alternatywą dla samodzielnego inwestowania w obligacje detaliczne.

Fundusze, które inwestują w różne obligacje, nie tylko rządowe, ale i korporacyjne (czyli właśnie te emitowane przez firmy), cechują się oczywiście wyższym ryzykiem - zawsze może się przecież zdarzyć, że któryś z emitentów zbankrutuje i nie tylko nie wypłaci odsetek, ale nawet nie odda zainwestowanych pieniędzy - ale też obiecują wyższe zyski. Zwykle obligacje korporacyjne mają oprocentowanie o 1-2 punkty procentowe wyższe niż te, które emitują rządy. Choć oczywiście obligacje takich firm jak Coca-Cola czy McDonalds są czasem mniej ryzykowne niż papiery emitowane przez niejeden rząd.

Są też fundusze, które co prawda inwestują tylko w pewne obligacje rządowe, ale... nie tylko z jednego kraju. Taki fundusz, jeśli nastawia się na kupowanie obligacji z różnych krajów, włoży do portfela trochę tych, które emituje rząd węgierski, trochę tych z Czech lub ze Słowacji, nie pogardzi obligacjami z Rumunii albo Bułgarii. Oczywiście to też nie jest całkiem pewna inwestycja - tyle się ostatnio mówiło, że Grecja może nie spłacić swoich obligacji...

Ale pamiętajmy, że fundusz obligacji - czy to inwestujący tylko w polskie rządowe papiery dłużne, czy też lokujący za granicą lub szukający obligacji korporacyjnych - zwykle ma w portfelu kilkadziesiąt różnych serii obligacji. Więc nigdy, nawet w przypadku niewypłacalności jednego z emitentów, nie straci wszystkich pieniędzy. Jednak zanim kupisz fundusz obligacji, zawsze dowiedz się, do której kategorii można go zaliczyć. Oczywiście najbardziej przewidywalne zyski da fundusz, który lokuje wyłącznie w polskie obligacje rządowe. Najbardziej nieprzewidywalny, ale i potencjalnie najbardziej zyskowny jest fundusz, który inwestuje w obligacje korporacyjne.

Od czego zależy zysk funduszu obligacji?

Ostateczny wynik funduszu nie zależy tylko od wysokości oprocentowania obligacji, ale przede wszystkim od umiejętności zarządzającego funduszem. Dlatego wyniki funduszy obligacji są często dość mocno zróżnicowane. Fundusze obligacji dobrze zarabiają dla swoich klientów przede wszystkim w okresie spadku stóp procentowych.

Dlaczego? Otóż dużą część ich portfela stanowią zawsze długoterminowe obligacje, np. dziesięcioletnie. Często z zagwarantowanym aż do wykupu stałym oprocentowaniem. Gdy stopy procentowe w kraju są wysokie, fundusze napełniają portfele dobrze oprocentowanymi obligacjami. Za rok, dwa, kiedy oprocentowanie lokat i obligacji detalicznych spadnie, fundusze obligacji nadal będą odcinać sowite kupony od poprzednich inwestycji.

Podstawową wadą funduszy obligacji jest to, że o ile klient, kupując samodzielnie papiery, często wie, ile zarobi, o tyle kupując fundusz, takiej pewności nigdy mieć nie będzie. Wszystko zależy od tego, jakie obligacje ma w swoim portfelu fundusz. Jeśli kupił kiedyś nisko oprocentowane obligacje, to nawet przy wysokich stopach procentowych nie zagwarantuje wysokiego zysku, co bywa nieprzyjemnym zaskoczeniem dla inwestorów liczących na "bezpieczny zysk". Specjaliści zalecają, aby zainteresować się funduszami obligacyjnymi dopiero w momencie, gdy cykl podwyżek stóp się zakończy.

Ze względu na niepewność co do wysokości zysku fundusz obligacji może być dobrym pomysłem na ulokowanie pieniędzy na kilka lat. Raczej nie polecam takiego funduszu w przypadku krótszych, kilkumiesięcznych inwestycji.

Jak zabezpieczasz się finansowo na emeryturę?