LG G5 zamknięty jest w metalowej obudowie typu unibody. Wyświetlacz ma przekątną 5,3" i rozdzielczość 1440 x 2560 pikseli. Jest bardzo jasny, kolory są żywe, ale odwzorowane realistycznie. Obaj koreańscy producenci postanowili tegoroczne flagowce wyposażyć w funkcję ekranu "always on". Oznacza to, że nawet na zablokowanym ekranie mogą być wyświetlane informacje takie jak:
- data i godzina albo podpis
- powiadomienia w formie ikonek serwisów z których pochodzą.
Opcja ta nie jest specjalnie energożerna - w ciągu każdej godziny pochłania ok. 1% baterii. Można ją też całkiem wyłączyć.
W przeciwieństwie do poprzednich modeli LG z serii G, tym razem na brzegach znajdują się przyciski głośności. Przycisk uruchamiania znalazł się, tradycyjnie, z tyłu obudowy. Zamontowany w nim czytnik linii papilarnych działa szybko i bezproblemowo. Urządzenie wybudza się nawet bez konieczności przyciśnięcia przycisku - wystarczy przyłożyć palec.
Z boku obudowy znajduje się podwójna tacka - na kartę microSD oraz kartę SIM.
Całość jest zgrabna i lekka (LG G5 waży 159 g).
Bateria ma pojemność 2800 mAh i wystarcza - tak, zgadliście - na mniej więcej dobę działania. Dołączona do zestawu ładowarka umożliwia za to szybkie ładowanie smartfonu. Od zera do 100% baterię w G5 naładować można dzięki temu mniej więcej w godzinę. I lepiej tę ładowarkę ze sobą nosić, bo w G5 zastosowano złącze typu USB-C.
Dusza geeka cieszy się za to z faktu, że baterię można wymieniać. Tak, mimo tego, że LG G5 zamknięty jest w obudowie typu unibody, baterię można wyjąć. Należy w tym celu nacisnąć przycisk znajdujący się na dole z lewej strony obudowy. Dlaczego to ważne? Oprócz tego, że baterię zwyczajnie można będzie wymienić gdy już zacznie szwankować, to taka konstrukcja umożliwia modularność smartfonu.
LG G5 można rozbudowywać o kolejne moduły. Ważne - trzeba je będzie jednak dokupić. Na początek producent proponuje moduł Hi-Fi oraz moduł fotograficzny. Dzięki przetwornikom znajdującym się na tym pierwszym module dźwięk ma brzmieć lepiej niż do tej pory. A ten drugi nie poprawi co prawda jakości fotografii (do tego zaraz dojdziemy), ale po jego dodaniu smartfon będzie w ręce leżeć jak aparat. Na brzegach modułu znajdują się też przyciski umożliwiające szybkie robienie zdjęć i filmów.
Modułów jeszcze nie testowaliśmy. Ale G5 nawet bez rozszerzeń jest całkiem porządnym urządzeniem.
LG G5 Fot. LG
LG G5 działa pod kontrolą Androida 6.0. Wewnątrz znajduje się Snapdragon 820, 4 GB RAM i 32 GB pamięci wewnętrznej (z możliwością rozszerzenia za pomocą karty micro SD). Z taką specyfikacją na wydajność nie ma co narzekać. Urządzenie działa płynnie, aplikacje uruchamiają się szybko, gry się nie zawieszają. Producent pomyślał też o kilku niewielkich usprawnieniach. Dostępne są np. "inteligentne ustawienia" (smart settings). Można ustawić specjalne reguły - w zależności od położenia geograficznego (dom, praca, na zewnątrz, itd) automatycznie mogą zmieniać się profile, włączać wyłączać WiFi czy Bluetooth. Można też zdecydować, jaka aplikacja ma uruchomić się automatycznie zaraz po wpięciu słuchawek.
Wydajność we flagowych urządzeniach to absolutny standard. Wyścig przeniósł się zatem na megapiksele aparatu. W LG G5 z tyłu obudowy znalazły się aż dwa aparaty - jeden 16 Mpix i drugi szerokokątny (135 stopni) 8 Mpix. Aparat 8 Mpix znajduje się również z przodu. Do wyboru mamy tu trzy tryby:
- podstawowy - wystarczy kliknąć na ekran, żeby zrobić zdjęcie
- podstawowy - można zadecydować o kilku parametrach fotografii
- ręczny - do wyboru są wszystkie możliwe ustawienia, łącznie z ISO, temperaturą i balansem bieli.
LG już od modelu G3 robi znakomite aparaty. W G5 nie jest inaczej. Zachwycające są zwłaszcza zdjęcia nocne, albo ogólnie robione w słabych warunkach oświetleniowych. Aparat doświetli co trzeba, ale nie przejaskrawi zdjęcia. Czasem jednak zdjęcia są odrobinę zbyt poprawia rzeczywistość - ściany z beżowych potrafi np. zmienić na białe.
Na porównanie aparatów flagowców przyjdzie jeszcze czas, ale G5 z pewnością może spokojnie stawać w szranki z aparatem Samsunga Galaxy S7.
Cena LG G5 ustalona została na 2 899 zł. To sporo. Jest co prawda tańszy niż inne flagowe smartfony, ale w dalszym ciągu kosztuje niemal 3 tysiące. Warto go zatem kupić? Tak, jeśli:
- zależy wam na robieniu świetnych zdjęć
- chcecie mieć flagowca z wymienną baterią
- macie duszę geeka, który chce eksperymentować z modułami.
Nie, jeśli:
- bateria ma trzymać dłużej niż jeden dzień
- szukacie smartfona w szklanej obudowie.