"USA są naszym oczkiem w głowie". Wywiad z Zadane.pl

Kamil Mizera
Brainly (w Polsce znane jako Zadane.pl) to jeden z nielicznych startupów z kraju nad Wisłą, który może poszczycić się globalnym sukcesem. Ponad 60 milionów użytkowników i ekspansja na całym świecie.

Niedawno Brainly otwierało szampana, gdy Naspers (venture capital z RPA) wraz z innymi funduszami zainwestował w startup 15 milionów dolarów. Miesiąc później krakowska firma przejęła swojego największego konkurenta w Stanach Zjednoczonych – OpenStudy.

O nowej rundzie finansowania, przejęciu amerykańskiej firmy oraz planach na przyszłość rozmawiałem z Patrycją Szostakowską, Head of HR oraz Jakubem Piwnikiem, Communications Manager w Brainly.

Kamil Mizera: Za Brainly Runda B i 15 milionów dolarów w kieszeni. Do waszych inwestorów dołączył Naspers. Jak doszło do tego, że nawiązaliście współpracę akurat z tym funduszem?

Patrycja Szostakowska: W trakcie przygotowań do Rundy B rozmawialiśmy blisko ze 100 różnymi funduszami inwestycyjnymi. Wśród nich był oczywiście Naspers i właściwie od samego początku rozmów z nimi „zaiskrzyło”. I nie chodzi tutaj tylko o pieniądze, które oczywiście są ważnym czynnikiem. Jednak to, co wpłynęło na ostateczną decyzję, to fakt, że Naspers ma ogromne doświadczenie, które chcemy zagospodarować. To fundusz globalny, rozwijający się na wszystkich kontynentach, również z doświadczeniem w promowaniu i monetyzowaniu startupów, na co też liczymy.

Naspers działa głównie w Afryce i Europie Środkowo-Wschodniej, ma całkiem spore portfolio polskich firm (Allegro, OXL, PayU). Zawitał też do Stanów Zjednoczonych. W jaki sposób chcecie wykorzystać te doświadczenia?

PS: Przede wszystkim upatrujemy szansy właśnie w tej różnorodności inwestycyjnej funduszu. Liczymy także na wsparcie funduszu w naszym podboju Stanów Zjednoczonych jak też w pozostałych regionach świata.

Patrycja SzostakowskaPatrycja Szostakowska fot. Brainly.com

Skoro przy USA jesteśmy. To rynek z największym potencjałem, ale również z największą konkurencją. Jakie widzicie szanse, a jakie zagrożenia dla Brainly w USA?

PS: Zagrożeń dla Brainly nie widzę (śmiech). Za to widzimy ogromny potencjał tego rynku, który wyraża się również we wzroście użytkowników naszego serwisu. Już teraz mamy ich 2 miliony, a ta liczba wciąż rośnie. Oczywiście, jest to rynek niezwykle wymagający, czego mamy świadomość, ale to co innym wydaje się być zagrożeniem dla nas jest wyzwaniem. Dokładnie analizujemy sytuację. Z naszych badań wynika, że personalizacja produktu jest dla naszych amerykańskich użytkowników kluczowa. Nie ukrywam, że Stany są dla nas priorytetowe, są naszym oczkiem w głowie.

To właśnie na personalizację i zmiany w produkcie zamierzacie przeznaczyć część środków z Rundy B. Co to oznacza dla użytkowników?

PS: Na razie nie chcemy mówić o tym, jakie zmiany planujemy przeprowadzić, niech to będzie niespodzianka. Za to możemy powiedzieć o tym, że będą one przebiegały na dwóch płaszczyznach. Jedną z nich jest właśnie zindywidualizowane i dostosowane do potrzeb użytkowników serwowanie treści i informacji. Drugą są mechanizmy społecznościowe, czyli sposób w jaki użytkownicy będą mogli tworzyć sobie sieć kontaktów, z których będą czerpać potrzebną im wiedzę. Na ten moment tylko tyle możemy powiedzieć.

Niedawno przejęliście również OpenStudy, swojego konkurenta z USA. Dlaczego akurat ich i jak wyglądało to przejęcie?

PS: Ta decyzja wynika bezpośrednio z naszej koncentracji na rynku amerykańskim. To był nasz największy konkurent w USA, teraz połączyliśmy siły. OpenStudy zostało założone przez dwójkę profesorów z Emory University i Georgia Tech i działało w podobny sposób jak Brainly. Preetha Ram, CEO OpenStudy, stwierdziła, że to połączenie było bardzo naturalne, bo obu społecznościom przyświecają pokrywające się cele. Biznesowo to bardzo ważny krok dla Brainly, bo rynek amerykański jest jednym z najtrudniejszych. Niecodziennie też się zdarza, aby polska firma przejęła konkurenta zza oceanu.

Co zyskujecie dzięki temu przejęciu? Ilu nowych użytkowników do tych 2 milionów dodaje wam OpenStudy?

PS: Liczba użytkowników to temat, o którym na razie nie możemy mówić. Jest inna znacznie ważniejsza korzyść wynikająca z połączenia Brainly i OpenStudy - zagregowana baza wiedzy. W praktyce oznacza to, że uczniowie z obu społeczności znajdą odpowiedzi na swoje pytania znacznie szybciej niż dotychczas.

OpenStudy jest wasze, ale na razie pozostaje osobnym bytem. Czy długofalowo planujecie migrację użytkowników OS na Brainly?

PS: W tej chwili nie możemy takich planów potwierdzić. Już teraz jednak widać pewne zmiany, jak choćby to, że wygląd obu serwisów został nieco ujednolicony. Chodzi o to, by uczniowie z Brainly i OpenStudy wymiennie i z łatwością korzystali z obu serwisów.

Ostatnie dofinansowanie spożytkowaliście na rozwój – 60 milionów użytkowników na całym świecie, 12 wersji językowych. Skala przedsięwzięcia robi wrażenie. Czas jednak zacząć zarabiać.

PS: Oczywiście, planujemy monetyzację Brainly, ale na razie dla nas produkt i jego skala są najważniejsze. Wciąż chcemy rosnąć, szczególnie w USA. Są jednak już rynki, na których jesteśmy niemal gotowi na to, by zacząć zarabiać na Brainly, ale w tym momencie nie możemy wiele zdradzić. Pewne jest to, że nie wprowadzimy opłat za dostęp do wiedzy dla  użytkowników.

Jakub PiwnikJakub Piwnik fot. Brainly.com

Cofnijmy się na chwilę w czasie, do 2009 roku i Krakowa. Powstaje Zadane.pl. Jak to zrobiliście, że w 7 lat wyrośliście z lokalnego serwisu na globalną markę? Jaka jest wasza recepta na sukces?

PS: Nie ma jednej ścieżki sukcesu. Każdy nowy startup musi znaleźć własne rozwiązania. To, co pomogło Brainly w tej drodze to: produkt, zespół i wizja. Największym wyzwaniem było dla nas znalezienie odpowiednich ludzi, którzy mieliby odwagę by naszą wizję realizować.

Brainly jest produktem, który ma przesłanie edukacyjne i odpowiada na offline’ową potrzebę użytkowników, przeniesioną do online. Dlatego, budując zespół stawiamy na jego wysoki poziom jakości, rozmiar ma tu mniejsze znaczenie. Liczy się dla nas pasja ludzi, z którymi pracujemy i która wpływa na to, w jaki sposób rozwija się Brainly. No i oczywiście ogromne znaczenie miała i ma dalej wizja, wyobraźnia i odwaga Michała Borkowskiego oraz jego wspólników. Sposób, w jaki budowali i rozwijali Zadane.pl niejedną osobę zachęcił do uwierzenia w to, że ten pomysł ma szansę na sukces, nie tylko w Polsce. 

Gdybyście mieli wskazać moment przełomowy w rozwoju Brainly, to co nim by było?

Jakub Piwnik: Takim przełomowym momentem było wejście do Rosji. Właściwie był to test, coś co mamy bardzo mocno zakorzenione w naszym DNA. Z jednej strony mieliśmy świetne wyniki tutaj, w Polsce, a z drugiej czuliśmy, że nasz rynek to za mało. Postanowiliśmy więc przetestować, czy w Rosji jesteśmy w stanie odpowiedzieć na te same potrzeby, na które odpowiadaliśmy za pomocą Zadane.pl w naszym kraju. Szybko okazało się, że tak. Sukces wersji rosyjskiej kazał zadać sobie pytanie, czy ten produkt, który oferujemy, będzie dobrze funkcjonować tylko w regionie Europy Środkowo-Wschodniej, czy też możemy z nim pójść dalej. Po Rosji przyszła kolej na Turcję, Brazylię i kolejne kraje.

Czyli można powiedzieć, że Rosja była takim złotym, ryzykowanym strzałem?

 JP: Trochę tak. Wynika to z mentalności startupowej, że wszystko testujesz, wszystko sprawdzasz i w wypadku Rosji też tak było. Jest relatywnie łatwo postawić nową wersję językową, więc koszt wejścia z takim produktem, jak Brainly nie był niebotyczny. Nie jest jednak tak, że poszliśmy z tym produktem całkowicie w ciemno. Wzięliśmy pod uwagę kilka czynników, jak chociażby bliskość geograficzną i bliskość kultury, co wpłynęło na podjęcie decyzji o zrobieniu testu właśnie w Rosji. Gdy zobaczyliśmy pierwsze obiecujące wyniki, czuliśmy że to jest to. Rosyjska wersja nie tylko powtórzyła sukces Zadane.pl, ale wręcz go przebiła.

Plany na najbliższy czas?

PS: W tym momencie planujemy przede wszystkim wzmocnienie zespołu. Nie będzie to masowy nabór, raczej stawiamy na wysokie umiejętności, doświadczenie i dojrzałość. Szukać będziemy ludzi po stronie produktowej, zajmujących się również designem i business inteligence. Oczywiście poszukujemy również programistów. Mamy wysoko postawione cele. Szukamy ludzi, którzy będą mieli dość odwagi, żeby się z nimi zmierzyć.