Akcje Nintendo na parkiecie w Tokio zwyżkowały w czwartek 3,65 proc. i osiągnęły najwyższy poziom od przeszło 4 miesięcy. Powód? Zbliżająca się premiera gry Super Mario Run. Tytuł, który 15 grudnia pojawi się na urządzeniach z iOS-em (a później również na Androidzie), wywołuje coraz większe emocje wśród graczy i inwestorów.
W tym roku akcje Nintendo były już jednak droższe. W lipcu osiągnęły najwyższy poziom od przeszło 6 lat. Stało się to tuż po premierze Pokemon Go, która również wywołała prawdziwe rynkowe szaleństwo.
Akcje Nintendo na parkiecie w Tokio fot. Inesting.com
Na Super Mario Run Nintendo może zyskać jednak więcej. W przeciwieństwie do gry Pokemon Go, która została stworzona przez studio Niantic z San Francisco, za najnowszą odsłonę przygód Mario w 100 procentach odpowiada japoński gigant. Oznacza to, że zyski z gry trafią w całości do Nintendo. Oznacza to jednak również, że ewentualna porażka tej gry uderzy tylko i wyłącznie w firmę z Kioto.
We wtorek twórcy gry zaprezentowali ją w popularnym programie „The Tonight Show Starring Jimmy Fallon”, a od środy w demo Super Mario Run mogą zagrać wszystkie osoby, które odwiedzą stacjonarne sklepy Apple Store. W sieci pojawiają się również pierwsze recenzje gry, które są zazwyczaj bardzo pozytywne.
"Engadet" chwali grę za grafikę oraz grywalność. "Time" podkreśla, że jest to „prosta i uzależniająca gra”. IGN zdradza natomiast, ze pierwsze trzy poziomy Super Mario Run będą dostępne za darmo, a za kolejne 21 poziomów gracze zapłacą 10 dolarów.