W sierpniu Uber rozpoczął świadczenie nowej usługi. W jednym z kalifornijskich miast pozwala na korzystanie z pełni autonomicznego, pozbawionego kierowcy samochodu. Wyposażono je w kamery, system radarowy i komputer analizujący wszelkie sygnały z otoczenia.
Testy wykazały jednak spore problemy, które zmusiły firmę do wstrzymania projektu.
Czytaj też: Uber - pomysł na biznes, który zrewolucjonizował świat.
Autonomiczne samochody Ubera nie radzą sobie z rowerzystami fot. za sfbike.org
Jak wyjaśnia Telegraph autonomiczne samochody Ubera nie radzą sobie z rowerzystami. Przy skręcie w prawo zajeżdżają im drogę. Wprowadza to zamieszanie na drodze, a nawet poczucie zagrożenia u kierujących jednośladami.
Ten manewr jest jedną z głównych przyczyn kolizji pomiędzy samochodami a rowerzystami, często powoduje poważne obrażenia.
- stwierdził cytowany przez Telegraph mężczyzna, który dwukrotnie został niemal potrącony przez samochód Ubera.
Te pojazdy nie są gotowe, by wyjechać na drogi.
- dodał w opublikowanym przez siebie oświadczeniu.
Inne doniesienia mówią o jeszcze poważniejszym problemie. Jeden z autonomicznych samochodów Ubera zignorował czerwone światło. To mogło doprowadzić do potrącenia pieszego przechodzącego przez jezdnię.
Nagranie trafiło na YouTube'a i stało się jedną z przyczyn wycofania samosterujących pojazdów z dróg.
Doświadczenia Ubera są dowodem na to, że stworzenie w pełni autonomicznego samochodu jest wielkim wyzwaniem. Amerykański gigant być może pospieszył się z uruchomieniem testów swojej usługi - władze i społeczeństwo mogą patrzeć na tego typu innowacje sceptycznie.
W dłuższej perspektywie autonomiczne samochody mogą być niezwykle cenne dla firm takich jak Uber. W skali globalnej zaoszczędzenie na prowizji dla kierowcy może zwiększyć zysk. Bez zapewnienia bezpieczeństwa to się jednak nie uda.