Smartwatche hybrydowe (zegarek wygląda na analogowy, ale w środku kryje mnóstwo inteligentnej elektroniki) zdobywają coraz większą popularność wśród osób, które do tej pory omijały tradycyjne smartwatche szerokim łukiem. Jak w przypadku całej elektroniki największym wyzwaniem jest nadal zapewnienie możliwie najdłuższego czasu pracy na baterii. A gdyby tak bateria ładowała się sama bez konieczności podłączania do gniazdka?
Na taki pomysł wpadli projektanci szwajcarskiego smartwatcha Sequent. Sprzęt będzie pobierać energię potrzebną do funkcjonowania z ruchu ciała swojego właściciela. A im większa będzie aktywność fizyczna, tym szybciej znajdująca się w środku bateria zostanie znów uzupełniona do pełna.
Zainteresowanie zegarkiem na serwisie crowdfundingowym Kickstarter przerosło oczekiwania producenta. Projekt sfinansowano w zaledwie 5 godzin, a obecnie licznik wskazuje już równowartość miliona złotych.
Czytaj też: Apple ma 80 proc. rynku smartwatchy. I to nie jest dobra wiadomość
Jak przystało na smartwatch Sequent ma na pokładzie czujnik GPS, pulsometr, oferuje dyskretne powiadomienia i aplikację dla smartfonów z Androidem oraz iOS. Sprzęt jest wodoodporny do głębokości 50 metrów, a komunikacja z telefonem odbywa się przez Bluetooth 4.2. Oferowany w kilku wersjach kolorystycznych kinetyczny smartwatch można zamówić już teraz z 50-procentowym rabatem.