Polskie władze chcą ograniczyć dostęp do serwisów finansowych, które mogą narażać konsumentów na straty. W Ministerstwie Finansów trwają właśnie prace nad ustawą, która umożliwiłaby administracyjne blokowanie określonych domen.
Jak wyjaśnia serwis Niebezpiecznik, w założeniu chodzi przede wszystkim o serwisy, które dokonują nadużyć finansowych na rynku Forex. Po stwierdzeniu takich nadużyć, polscy internauci nie mogliby wejść na zablokowaną stronę, tak jak już teraz ma to miejsce w przypadku nielegalnych serwisów bukmacherskich oraz hazardowych.
Przypomnijmy, że indeks zobowiązujący dostawców internetu do blokowania wybranych stron funkcjonuje od początku lipca i obecnie obejmuje już niemal 900 adresów.
Nikt nie podważa sensu zwalczania nieuczciwych firm żerujących na nieświadomości użytkowników. Problemem są jednak kwestie proceduralne.
Komisja Nadzoru Finansowego, która ma w założeniu prowadzić nowy rejestr, będzie mogła zażądać zablokowania wybranej witryny w ciągu 48 godzin. Dostawcy, którzy nie wypełnią tego obowiązku będą musieli liczyć się z karami.
Właściciele stron internetowych, którzy poczują się skrzywdzeni decyzją, na ewentualne rozpatrzenie zażalenia będą musieli czekać nawet 60 dni. A sprawę rozstrzygać będzie sama KNF, a nie sąd. To może budzić duże wątpliwości.
Czytaj też: Firmom pożyczkowym jest ciężej. Przez tę decyzję KNF
Wprowadzenie nowego rejestru zakazanych stron niesie też ze sobą ryzyko pojawienia się pomysłów na dalszą cenzurę internetu. Dziś, można domniemywać, że motywacja władz wynika z chęci uzyskania większych wpływów z podatków oraz chęci ochrony obywateli przed nieuczciwymi firmami.Trzeba się jednak liczyć z tym, że kolejny "indeks stron zakazanych" może również uderzać w osobistą wolność obywateli.