Nowe technologie rozwijają się w zawrotnym tempie. Co do tego nikt nie ma wątpliwości. I nie chodzi tu tylko o smartfony, które mają coraz większe możliwości. Technologia coraz szybciej przenika także do motoryzacji.
Elektryczne auta są już popularniejsze niż kiedykolwiek, a giganci branży samochodowej coraz śmielej inwestują w nowinki technologiczne. Autonomiczne auta to jedno, jednak zaawansowane oprogramowanie już dziś pomaga także "żywym" kierowcom.
Szczególnie tym zawodowym, którzy za kółkiem spędzają kilka godzin dziennie. Niezwykle przydatne są także firmom w optymalizacji pracy ich pracowników. Mowa o telematyce, która może przysporzyć sporych oszczędności.
Centrala główna TomTom Telematics w Amsterdamie fot. Bartłomiej Pawlak, Amsterdam
Dlaczego więc polskie firmy w dalszym ciągu podchodzą ostrożnie do nowoczesnych rozwiązań? Dane są jednoznaczne. Co trzecia polska firma nie kontroluje swoich kierowców, a jedna czwarta nie wie nawet ile czasu spędzają za kierownicą (TomTom Telematics Safety Report).
Największą europejską firmą zajmującą się telematyką jest holenderski TomTom Telematics. Podczas kilku godzin spędzonych w centrali głównej firmy w Amsterdamie przekonałem się jak firmom pomóc może technologia.
Centrala główna TomTom Telematics w Amsterdamie fot. Bartłomiej Pawlak, Amsterdam
Przedsiębiorstwa takie jak TomTom gromadzą dane od tysięcy kierowców, na podstawie których tworzą dokładne statystyki. W przypadku TomToma jest to obecnie 763 tys. kontrolowanych pojazdów.
W każdym z nich umieszczony jest sprzęt kontrolujący parametry jazdy. Do wyboru są zarówno niewielkie nawigacje satelitarne, jak i urządzenia połączone z komputerem pokładowym pojazdu.
Centrala główna TomTom Telematics w Amsterdamie fot. Bartłomiej Pawlak, Amsterdam
Zebrane przez holenderskie przedsiębiorstwo dane, a jest ich bardzo dużo, przetwarzane są w centrali głównej, w pomieszczeniu zwanym Traffic Center.
Wyliczyć można nie tylko dokładne statystyki o każdym kierowcy, ale także informacje na temat ruchu drogowego w niemal każdym większym mieście na świecie.
To z kolei pozwala dokładnie ustalić stopień zakorkowania miasta czy średnią prędkość, z którą poruszają się pojazdy i wyświetlić analizę w przystępnej formie. Przydatny może być nawet miejski monitoring i inne ogólnodostępne dane.
Centrala główna TomTom Telematics w Amsterdamie fot. Bartłomiej Pawlak, Amsterdam
Tak prezentuje się stan korków we Wrocławiu. Kolor pomarańczowy i czerwony na wykresie w dolnej części ekranu oznacza mniej płyną jazdę, czyli większe korki:
Centrala główna TomTom Telematics w Amsterdamie fot. Bartłomiej Pawlak, Amsterdam
Żadne polskie miasto nie przebije jednak Moskwy, w której korki zdają się nie słabnąć przez cały dzień:
Centrala główna TomTom Telematics w Amsterdamie fot. Bartłomiej Pawlak, Amsterdam
Po co to wszystko? Oczywiście po to, aby firmy korzystające z systemu TomTom Webfleet mogły zaoszczędzić pieniądze i poprawić jakość swoich usług. Chodzi tu o przede wszystkim przedsiębiorstwa dysponujące flotą pojazdów służbowych, np. firmy kurierskie.
Przede wszystkim Holendrzy mogą podpowiedzieć kierowcom najszybszą i jednocześnie najkrótszą możliwą trasę, tak aby zaoszczędzić paliwo i uniknąć korków.
Oprogramowanie wylicza też przypuszczalny czas dotarcia na miejsce, dzięki czemu kierowcy mogą doprecyzować czas dostarczenia przesyłki i przekazać informację klientom.
Centrala główna TomTom Telematics w Amsterdamie fot. Bartłomiej Pawlak, Amsterdam
Odpowiednia porcja danych trafia też do central przedsiębiorstw korzystających z TomTom Webfleet. Oprogramowanie wylicza dokładne statystyki na temat każdego z kierowców i pokazuje ich styl jazdy.
Nie chodzi tu tylko o to, aby swoich kontrolować pracowników. To kolejne pole gdzie czekają potencjalne oszczędności. Kierowcy jeżdżący agresywniej, nie tylko zużywają więcej benzyny, ale podwyższają też np. koszty eksploatacji pojazdów.
Urządzenia podłączone do komputerów pokładowych w samochodach mogą podpowiedzieć centrali firmy kiedy należy wymienić zużywające się elementy. Dzięki temu można tak rozplanować naprawy, aby uniknąć wyeliminowania kilku pojazdów w jednej chwili.
Centrala główna TomTom Telematics w Amsterdamie fot. Bartłomiej Pawlak, Amsterdam
TomTom obiecuje też, że nie udostępnia prywatnych danych podmiotom trzecim. Dzięki temu o stylu jazdy kierowcy nie dowie się nikt poza nim samym i jego pracodawcą, który system zainstalował. Nie pozna jednak danych z pojazdów konkurencyjnych firm.
Przy okazji warto wspomnieć, że (jak zawsze) aby zaoszczędzić należy zainwestować. TomTom twierdzi, że zainstalowanie takiego systemu zwraca się średnio w 9 miesięcy. Trzeba jednak pamiętać, że jest to ściśle zależne od wielkości floty.
Jak na razie jednak polskie firmy niechętnie patrzą się w stronę rozwiązań z zakresu telematyki. Te nadchodzą jednak wielkimi krokami także nad Wisłę i przedsiębiorstwa będą musiały w końcu zainteresować się tematem, aby dogonić konkurencję.
---