Korzyści w zamian za ujawnienie Chińczykom tajemnicy państwowej. Taki obraz działań Piotra D. wyłania się z ustaleń reporterów śledczych radia RMF FM. Przypomnijmy, że w styczniu br. Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego zatrzymała Polaka Piotra D. i Chińczyka Weijing W., podejrzanych o współpracę z chińskimi służbami specjalnymi.
Funkcjonariusze ABW weszli też do biur firm Orange (gdzie pracował Piotr D.) i Huawei (gdzie pracował Weijing W.). Zatrzymany Polak jest były oficerem ABW.
Tajny projekt badawczy
Z informacj RMF FM wynika, że Piotr D. miał przekazywać informacje na temat tajnego polskiego projektu dotyczącego bezpieczeństwa sieci teleinformatycznych, co miało go uwiarygodnić w oczach przedstawicieli chińskiego wywiadu. Nie były to co prawda szczegółowe informacje, ale wiedza ta miała być dla Chińczyków wystarczająco cenna.
Kapitan Piotr D. był funkcjonariuszem ABW do 2011 roku. W Agencji był wiceszefem Departamentu do spraw Bezpieczeństwa Teleinformatycznego oraz doradcą ówczesnego szefa ABW generała Krzysztofa Bondaryka. Piotr D. miał dostęp do kluczowych informacji, w tym funkcjonowania SŁR, czyli Sieci Łączności Rządowej.
To system pozwalający na tajne przekazywanie informacji najważniejszym osobom w państwie. Po odejściu z ABW zajmował się bezpieczeństwem teleinformatycznym w Wojskowej Akademii Technicznej, Urzędzie Komunikacji Elektronicznej oraz Orange.
Czytaj też: Podejrzany o szpiegostwo Piotr D. współpracował z kancelarią Szydło
Weijing W. jest absolwentem Uniwersytetu Studiów Zagranicznych w Pekinie, który uchodzi za kuźnię kadr chińskiej dyplomacji i wywiadu. Studiował tam polonistykę. Podczas studiów na Uniwersytecie Łódzkim odbył roczny kurs języka polskiego.
Od 2006 roku pracował w Konsulacie Generalnym ChRL w Gdańsku. W 2011 roku został zatrudniony w Huawei i ponownie wysłany do Polski.
Odpowiadał za public relations tej firmy w Polsce oraz kontakty z przedstawicielstwami dyplomatycznymi. W 2017 roku został dyrektorem sprzedaży Huawei. Jego głównym zadaniem była sprzedaż produktów firmy Huawei w sektorze publicznym.
Od samego początku koncern Huawei konsekwentnie zaprzecza wszelkim zarzutom dotyczącym rzekomej działalności szpiegowskiej firmy na terenie Polski. Pod koniec stycznia firma zaprosiła nawet polskie służby do prześwietlenia jej kodu źródłowego.
Huawei zaznaczył też, że jest niezależną firmą, a Chiny - w odróżnieniu od niektórych państw zachodnich - nie wymagają od działających tam firm tzw. backdoorów, a więc luk w kodzie systemu, przez które można byłoby wyprowadzać informacje. Dodał, że nigdy nie instalował ani nie będzie instalował takich furtek dla rządu i innych organizacji.
Skandal w cieniu rewolucji
Cała afera rozgrywa się w cieniu technologicznej rewolucji, czyli budowy sieci 5G. To właśnie Huawei miał być firmą, która odpowiadałaby za wdrożenie tego rozwiązania m w Polsce. W styczniu Karol Okoński, pełnomocnik rządu ds. cyberbezpieczeństwa poinformował, że chiński koncern może zostać wykluczony z polskiego rynku IT.
Huawei ma kłopoty nie tylko w Polsce. Oskarżenia o działania szpiegowskie i kradzież technologii wysuwają USA ."Zarzuty pokazują, że Huawei podejmowała działania prowadzące do eksploatacji amerykańskich firm i instytucji finansowych i stanowiące zagrożenie dla uczciwego globalnego handlu" - mówił szef FBI Christopher Wray.
W grudniu ubiegłego roku doszło natomiast do aresztowania dyrektor finansowej firmy Meng Wanzhou, która - zdaniem amerykańskich władz - miała ukrywać przed Stanami Zjednoczonymi i amerykańskimi bankami interesy prowadzone z Iranem.