Samsung Galaxy Note 10+ to wielki i piękny smartfon. Chciałbym go kupić, ale tego nie zrobię [RECENZJA]

Bartłomiej Pawlak
Samsung Galaxy Note 10+ to nowy flagowiec koreańskiego producenta. Ma wielki ekran, świetnie wygląda, rewelacyjnie działa, robi świetne zdjęcia i sporo kosztuje, ale rozsądek podpowiada mi, aby wybrać coś innego.

Przyznam, że testów Galaxy Note'a 10+ nie mogłem doczekać się już od dawna. Nic dziwnego, o smartfonie głośno było na wiele miesięcy przed premierą, a ja zastanawiałem się, co tak naprawdę może tym razem pokazać Samsung.

W końcu Galaxy S10, który debiutował w lutym, był już smartfonem niemal kompletnym i ciężko było się w nim do czegokolwiek przyczepić. Czy zatem Galaxy Note 10 jest jedynie większą kopią popularnej "Eski"? Czy warto zainteresować się nowym flagowcem Koreańczyków? Zapraszam do recenzji.

Samsung Galaxy Note 10+Samsung Galaxy Note 10+ fot. BP

>>> Smartfon może zastąpić komputer. Oto cztery aplikacje, które znacznie ułatwią wam pracę

Zobacz wideo

Galaxy Note 10 w tym roku razy dwa

Samsung pokazał w sierpniu nie jeden - jak to było w poprzednich latach - ale dwa galaktyczne notatniki - Galaxy Note 10 i Galaxy Note 10+. Ten pierwszy to propozycja dla osób poszukujących nieco mniejszego telefonu z delikatnie gorszymi parametrami (np. niższą rozdzielczością ekranu), ale z rysikiem.

Większy Note 10+ ma wszystko to, co w linii Note najważniejsze - topową specyfikację, wielki ekran (aż 6,8 cala!) i oczywiście kultowy S-Pen. Właśnie ten drugi - absolutnie najlepszy dziś model Samsunga - gościł w mojej kieszeni przez ostatnie 3 tygodnie.

Oto Samsung Galaxy Note 10 i Note 10+Oto Samsung Galaxy Note 10 i Note 10+ fot. Bartłomiej Pawlak / Next.Gazeta.pl

Niezwykle wąskie ramki i dość przeciętny tył

Jeśli chodzi o wygląd nowego Note'a, jestem bardzo pozytywnie zaskoczony. Jako zwolennikowi zmniejszania ramek wokół ekranu do granic możliwości spodobało mi się przede wszystkim maksymalne wypełnienie przedniej części obudowy wyświetlaczem. Moim zdaniem całość wygląda naprawdę świetnie.

Górna ramka oraz boczne są ledwie widoczne i jedynie pod panelem AMOLED pozostało jeszcze trochę niezagospodarowanej przestrzeni. Uroku dodaje także zagięcie wyświetlacza, choć to akurat nie jest żadna nowość.

Samsung Galaxy Note 10+Samsung Galaxy Note 10+ fot. BP

Niestety tył smartfonu jest zupełnie standardowy. Co gorsza, Samsung zdecydował się w tym roku pionowe ułożenie aparatów wzdłuż lewej krawędzi obudowy, przez co Galaxy Note 10 i Note 10+ przypominają większość innych smartfonów dostępnych na rynku. Preferowałem centralne umieszczenie panelu z obiektywami, które Samsung do tej pory praktykował.

Niespecjalnie podoba mi się też srebrna wersja kolorystyczna testowego egzemplarza (Aura glow). Odbijała ona światło niczym lustro, co bywało trochę drażniące. Moim zdaniem zdecydowanie ładniejsze są Galaxy Note'y w kolorach ciemnoczerwonym i czarnym, choć każdy ma oczywiście inne preferencje.

Oto Samsung Galaxy Note 10 i Note 10+Oto Samsung Galaxy Note 10 i Note 10+ fot. Bartłomiej Pawlak / Next.Gazeta.pl

Nie mogę nie wspomnieć też, że Samsung - zgodnie z tradycją - zadbał o to, aby obudowa Galaxy Note 10 była znacznie bardziej kanciasta niż w przypadku Galaxy S10. W tym roku rogi są wyjątkowo słabo zaokrąglone, co sprawia, że smartfon wydaje się bardziej elegancki. Przynajmniej w moim odczuciu.

Jakość wykonania i wygoda użytkowania

Nie będę za to rozpisywał się na temat jakości wykonania, która jest zwyczajnie wzorowa. To wyznacznik każdego flagowego (zresztą nie tylko) smartfonu Samsunga i Note 10+ nie jest tu wyjątkiem. Dodam, że smartfon przyjemnie leży w dłoni i całkiem wygodnie się go używa - przynajmniej, jak na urządzenie z tak wielkim wyświetlaczem.

Samsung Galaxy Note 10+Samsung Galaxy Note 10+ fot. BP

Niestety na minus muszę zaliczyć umieszczenie przedniej kamery w okrągłym wycięciu w ekranie. Samsung może mówić, że wycięcie to jest wyjątkowo małe, jednak tak, czy inaczej nieco przeszkadza w niektórych sytuacjach. Na przykład podczas oglądania filmów czy grania, gdy wyświetlany obraz kończy się w miejscu, gdzie znajduje się kamerka, a ekran po jej bokach pozostaje czarny. Podczas codziennego użytkowania na szczęście taki problem nie występuje.

Drugim minusem jest przeniesienie przycisku zasilania z prawej krawędzi telefonu na lewą. Znajduje się on teraz w miejscu dawnego przycisku Bixby, co - przynajmniej dla mnie - jest niezrozumiałe. Takie umiejscowienie włącznika dla osoby praworęcznej jest niewygodne i zupełnie nieintuicyjne.

Czytaj też: Samsung Galaxy Fold w naszych rękach. Jak wygląda składany smartfon za 2000 euro? [PIERWSZE WRAŻENIA]

Samsung Galaxy Note 10+Samsung Galaxy Note 10+ fot. BP

Piękny i wielki ekran AMOLED

Wyświetlacz w Galaxy Note 10+ to panel Super AMOLED o rozdzielczości WQHD+ (3040 x 1440 pix) i wspomnianą już przekątną 6,8 cala. Nie oszukujmy się, pomimo wąskich ramek Note 10+ jest bardzo dużym smartfonem, dlatego warto o tym pamiętać zastanawiając się nad zakupem.

Dzięki wielkiemu ekranowi Note 10+ jest jednak świetnym narzędziem do pracy, bo oferuje naprawdę dużą przestrzeń roboczą. Jeszcze lepiej nadaje się do konsumpcji multimediów, zwłaszcza, że zastosowany tu panel AMOLED jest jednym z najlepszych - o ile nie najlepszym - wyświetlaczem mobilnym na rynku.

Rysik S-Pen z jeszcze większymi możliwościami

Oczywiście wyróżnikiem każdego telefonu z serii Galaxy Note jest rysik. Podobnie, jak było to w poprzednikach, S-Pen pozwala na wykonywanie bardzo wygodnych notatek odręcznych. Osoby bardziej uzdolnione artystycznie mogą też wykorzystać go do rysowania, bo rysik rozpoznaje ponad 2 tys. stopni nacisku.

Oto Samsung Galaxy Note 10 i Note 10+Oto Samsung Galaxy Note 10 i Note 10+ fot. Bartłomiej Pawlak / Next.Gazeta.pl

Ja rysować nie potrafię, ale i tak wykorzystywałem S-Pena do codziennej pracy. Rysik świetnie sprawdza się w obsłudze tak dużego ekranu oraz pomaga w niektórych czynnościach wymagających precyzji, np. kadrowaniu fotografii.

S-Pen w Galaxy Note 10 - dzięki obsłudze Bluetooth - pozwala jednak na znacznie więcej. Możemy nim zdalnie wyzwolić migawkę aparatu i wykorzystać do zdalnej obsługi telefonu - przeglądania kolejnych zdjęć czy sterowania funkcjami aparatu (przybliżanie, oddalanie, zmiana trybu i przełączenie kamery głównej na tą do selfie). Działa to całkiem sprawnie, jednak na co dzień przydaje się bardzo rzadko, dlatego dla mnie pozostawało jedynie ciekawostką.

Samsung Galaxy Note 10+Samsung Galaxy Note 10+ fot. BP

Najlepsza specyfikacja

Temat specyfikacji smartfonu i jego wydajności nie był żadną tajemnicą na długo przed premierą. Samsung włożył do Galaxy Note'a 10+ wszystkie najlepsze podzespoły, które dziś dostępne są na rynku. Pracą telefonu zarządza więc topowy Exynos 9825 z grafiką Mali-G76 MP12. Do tego mamy 8 lub nawet 12 GB pamięci RAM oraz 256 lub 512 GB miejsca na dane.

Niezależnie od tego, którą z wersji wybierzecie, możecie liczyć na rewelacyjną wydajność. Jak przystało na flagową serię smartfonów, Galaxy Note 10+ wykona każde zadanie niemal natychmiast i przez cały okres testów nie było mowy o jakichkolwiek spowolnieniach. W benchmarkach nowy notatnik plasuje się w czołówce stawki.

Rozczarowaniem może być za to brak tradycyjnego gniazda słuchawkowego jack, którego Samsung dotychczas bronił. Nie traktuję tego jako wadę, bo z kablowych słuchawek nie korzystam od dawna, jednak wiem, że wiele osób wciąż ceni sobie słuchanie muzyki w bardziej tradycyjny sposób. Na plus odnotuję jednak obecność slotu na kartę MicroSD (tu mała uwaga - znajduje się on tylko w większym Galaxy Note 10+).

Czytaj też: Samsung Galaxy A90 może być najtańszym smartfonem z 5G. I jednym z ładniejszych [PIERWSZE WRAŻENIA]

Aparaty i jakość zdjęć

Zdjęcie zrobione Samsungiem Galaxy Note 10+Zdjęcie zrobione Samsungiem Galaxy Note 10+ fot. Bartłomiej Pawlak

Samsung Galaxy Note 10+ otrzymał potrójny moduł aparatu składający się z dwóch sensorów o rozdzielczości 12 Mpix i jednego 16 Mpix. Pierwszy z aparatów został wyposażony w teleobiektyw (kąt widzenia 45 stopni), a drugi w standardowy obiektyw o polu widzenia 77 stopni i podwójny otwór przysłony.

Trzeci działa na bazie matrycy o rozdzielczości 16 Mpix i obiektywu szerokokątnego o polu widzenia 123 stopnie. Warto odnotować, że w przeciwieństwie do dwóch pierwszych nie jest jednak wspierany przez optyczną stabilizację obrazu.

Zdjęcie wykonane obiektywem szerokokątnym:

Zdjęcie zrobione Samsungiem Galaxy Note 10+Zdjęcie zrobione Samsungiem Galaxy Note 10+ fot. Bartłomiej Pawlak

Doskonale pamiętam, że podczas prezentacji telefonu, producent niemal w ogóle nie poświęcił aparatom uwagi. Nic dziwnego, mamy tu bowiem do czynienia z niemal identycznymi matrycami, które zastosowano wcześniej w Galaxy S10+. Różnice są kosmetyczne, ale to już standardowa praktyka Samsunga w przypadku smartfonów linii Note.

Nic dziwnego zatem, że ciężko było mi zauważyć jakiekolwiek różnice w jakości zdjęć między tymi smartfonami. Jeśli miałbym jakąś wymienić to chyba byłoby to delikatnie większe nasycenie kolorów w przypadku Galaxy Note'a 10+. 

Zdjęcie zrobione Samsungiem Galaxy Note 10+Zdjęcie zrobione Samsungiem Galaxy Note 10+ fot. Bartłomiej Pawlak

Oczywiście zdjęcia wyglądają rewelacyjnie, a smartfon stoi dziś w światowej czołówce fotograficznych telefonów. Pozwolę wam to jednak ocenić na przykładach, a zainteresowanych szczegółami technicznymi odeślę do recenzji Samsunga Galaxy S10+.

Zdjęcie zrobione Samsungiem Galaxy Note 10+Zdjęcie zrobione Samsungiem Galaxy Note 10+ fot. Bartłomiej Pawlak

Bateria i czas działania

Wszystkie opisane przeze mnie podzespoły napędza akumulator litowo-jonowy o pojemności 4300 mAh. Ogniwo urosło więc o 300 mAh względem poprzednika, ale większy jest też ekran telefonu (o 0,4 cala). W efekcie czas pracy jest podobny do tego z Galaxy Note'a 9 - smartfon wytrzymuje ok. 1-1,5 dnia z dala od ładowarki. Standardowo, jak na flagowy smartfon w 2019 roku.

Warto wspomnieć, że smartfon obsługuje indukcyjne ładowanie dwukierunkowe, dzięki czemu sam potrafi podładować inne telefony i akcesoria poprzez przyłożenie do plecków. Jest też wsparcie dla bardzo szybkiego ładowania przewodowego o mocy aż 45 W.

Samsung Galaxy Note 10+Samsung Galaxy Note 10+ fot. BP

Podsumowanie - czy warto?

Przyznaję, Samsung Galaxy Note 10+ trochę mnie oczarował. Naprawdę chciałbym kupić ten telefon, choć wiem, że nie jest to zbyt rozsądne. Przede wszystkim z powodu wysokiej ceny, ale nie tylko.

Smartfon w zależności od wersji kosztuje 4799 lub 5249 zł. To dużo, choć ceny nie odbiegają jakoś szczególnie od kwot, które przeznaczyć trzeba na inne flagowce z tego, ani nawet zeszłego roku. Gdybym miał być złośliwy powiedziałbym nawet, że przy nowych iPhone'ach 11 Pro ceny Note'a są niskie. Ale nie oszukujmy się - Galaxy Note 10+ to nie jest smartfon na zakup którego może pozwolić sobie przeciętny Kowalski. 

Samsung Galaxy Note 10+Samsung Galaxy Note 10+ fot. BP

Drugim powodem, dla którego - w moim przypadku - zakup Galaxy Note'a 10+ nie ma większego sensu jest jego wielkość. To naprawdę wielki smartfon. Nie da się obsługiwać go jedną ręką oraz ledwie zmieści się do kieszeni przeciętnych jeansów.

Podejrzewam zatem, że gdybym szukał telefonu, nie wybrałbym Galaxy Note'a 10+, a... Galaxy Note'a 10 w mniejszej (6,3 cala), znacznie bardziej poręcznej, a przy okazji dużo tańszej wersji (4149 zł). Ten telefon wydaje się strzałem w przysłowiową dziesiątkę i spodziewam się, że może zostać sprzedażowym hitem w ofercie flagowców Samsunga.

Czytaj też: Samsung Galaxy S10+ to najlepszy smartfon w historii koreańskiej firmy [RECENZJA]

Więcej o: