YouTube 10 listopada zaprezentował aktualizację swojego regulaminu. Nowe zasady będą obowiązywały od 10 grudnia. Wśród nich znalazł się zapis, który wzbudził sporo kontrowersji:
YouTube może zablokować Użytkownikowi dostęp do Usługi lub dostęp z konta Google do całości lub części Usługi, jeśli ma uzasadniony powód, by uważać, że świadczenie Usługi dla Użytkownika przestało być opłacalne.
Świeży punkt regulaminu zaniepokoił użytkowników YouTube’a, ponieważ może uderzać zarówno w twórców treści, jak i odbiorców. Zapis ten jest niejednoznaczny i pozwala na dość swobodna interpretację, a ponadto dotyczy nie tylko samego serwisu, a wszystkich usług Google. Osoby publikujące treści na portalu, boją się, że ich filmy zostaną usunięte, bo mają zbyt małą widownię, robią treści z pasji, nie dla zarobku, a więc nie generują zysku. Odbiorcy z kolei obawiają się, że stracą dostęp do konta, jeśli używają adblocka, czyli zewnętrznego dodatku, który wyłącza reklamy na YouTube. Firma jednak uspokaja, że nie przyniesie to zmian w funkcjonowaniu serwisu i jest to tylko furtka, na wypadek sytuacji awaryjnych.
Samo tłumaczenie, podobnie jak zapis, też jest dość niejasne i odwołuje się do wyłączania przedawnionych i nieużywanych części serwisu. Najważniejsza jest jednak informacja, że ani twórców, ani widzów zmiana ta nie dotknie w żaden nowy sposób. Złośliwi użytkownicy Twittera podkreślają, że rzeczywiście nic się nie zmieni, bo już teraz YouTube, może zablokować konto z dowolnego powodu.