Nadchodzące wielkimi krokami flagowce Samsunga będą piekielnie mocne - nie ma i nie było co do tego żadnych wątpliwości. Teraz dowiadujemy się jednak, że specyfikacja najlepszej z wersji może przebić najśmielsze oczekiwania.
Na wstępie warto przypomnieć, że Samsung ma zaprezentować niebawem nie jeden, ale aż trzy smartfony z flagowej serii Galaxy S. Na dodatek nie przyjmą one nazwy "Galaxy S11", jak mogłoby się wydawać, bo koreański producent przeskoczy kilka numerków i pokaże od razu Galaxy S20. Poza standardowymi S20 i S20 Plus, firma ma także wypuścić wersję S20 Ultra, która dostanie ekran o przekątnej 6,9 cala.
Na jej temat na razie nie ma zbyt wiele informacji. Teraz rąbka tajemnicy uchylił Max Weinbach z XDA Developers (który kilka dni temu dotarł również do zdjęć Galaxy S20+). Jak donosi Weinbach, Samsung Galaxy S20 Ultra będzie występował w rekordowo mocnej specyfikacji.
Na pokładzie - poza oczywiście najmocniejszym procesorem Exynos - powinniśmy znaleźć 12 lub 16 GB pamięci RAM. Tak sporej przestrzeni operacyjnej nie miał jeszcze żaden smartfon. Co więcej, 16 GB RAM-u mało kto z nas ma w komputerze, a Samsung (o ile oczywiście doniesienia są prawdziwe) chce zmieścić taką pamięć w smartfonie.
Samsung Galaxy S11 @OnLeaks @91Mobiles
Do tego dostaniemy już dość standardowe 128, 256 lub 512 GB przestrzeni na dane oraz wsparcie dla kart pamięci MicroSD o pojemności maksymalnie 1 TB. W najlepszym przypadku w Samsungu Galaxy S20 Ultra będzie można mieć zatem aż 1,5 TB miejsca na pliki i 16 GB RAM-u. Sporo, prawda?
Problem w tym, że 16 GB pamięci RAM ma dostać Galaxy S20 Ultra 5G. Na razie nie wiadomo, czy to samo tyczy się wersji 4G i czy w ogóle taka powstanie. Nie mamy pewności też, czy S20 Ultra 5G w ogóle będzie dostępny w Polsce.
Warto też dodać, że Samsung może wcale nie być pierwszym producentem, który umieści 16 GB RAM w smartfonie. Nieoficjalnie wiadomo, że nad takim urządzeniem pracuje już Xiaomi. Pytanie czy pierwszy na rynku ukaże się Galaxy S20 czy Black Shark 3?
Na tym jednak doniesienia Weinbacha się nie kończą. Samsung Galaxy S20 Ultra ma mieć również aparat główny o rozdzielczości 108 Mpix. Co ciekawe, koreański producent od pół roku produkuje już matrycę o tak gigantycznej liczbie pikseli, ale jak na razie nie zdecydował się na jej implementację w żadnym swoim smartfonie.
Taki telefon ma już jednak w portfolio... Xiaomi. Mowa tu oczywiście o modelu Mi Note 10, który zadebiutował w listopadzie. Jak na razie 108 Mpix w smartfonie wydaje się przede wszystkim chwytem reklamowym, ale być może Samsung ma pomysł, jak "wycisnąć" więcej z tak małych pikseli.
Czytaj też: Xiaomi Mi Note 10 już w Polsce. Sprawdzamy, czy 108 Mpix ma jakiś sens [PIERWSZE WRAŻENIA]
Samsung Galaxy S11 OnLeaks
Pozostałe dwa aparaty również zapowiadają się bardzo obiecująco - to sensor o rozdzielczości 48 Mpix z optycznym powiększeniem aż 10x oraz 12-megapikselowa kamerka do zdjęć szerokokątnych. Być może pojawią się jeszcze dodatkowe obiektywy, np. do wyciągania głębi ostrości lub trybu makro.
Wszystko to zasilić ma potężna bateria o pojemności 5000 mAh, którą naładujemy bardzo szybko. Galaxy S20 Ultra ma bowiem wspierać 45-watowe ładowanie, które uzupełni energię od 0 do 100 proc. w 74 minuty.
O ile tylko informacje te są prawdziwe, możemy spodziewać się prawdziwego potwora od Samsunga. A jego premiera jest już bardzo blisko. Koreańczycy mają pokazać serię Galaxy S20 już 11 lutego w San Francisco.
Czytaj też: Bitwa na megapiksele właśnie wróciła. 108 Mpix w smartfonie? To nie ma sensu