Magda Gessler, Krzysztof Gonciarz, Joanna Jędrzejczyk i Ola Nowak to pierwsze osoby publiczne w Polsce, które zmieniły swoje awatary w mediach społecznościowych na charakterystyczne misie. Jednak nie są to zwyczajne obrazki - każdy z nich kosztował bowiem około 2 tys. zł. O co chodzi w tej akcji?
Polska firma Fanadise sprzedaje cyfrowe awatary NFT w ramach akcji promocyjnej nowej kolekcji Fancy Bears Metaverse. Każdy awatar jest unikalny - posiada atrybuty, które pewnym sensie nawiązują do jego posiadacza.
Kolekcja Fancy Bears Metaverse zawiera dokładnie 8888 takich obrazków, a kupić je można wyłącznie za pomocą kryptowaluty Ethereum. Za jedną taką grafikę w przedsprzedaży należy zapłacić 0,15 ETH, czyli około 2 tys. zł. Warto dodać, że Fancy Bears Metaverse to europejska odpowiedź na podobny amerykański projekt Bored Ape Yacht Club.
Przeczytaj więcej informacji o kryptowalutach na stronie głównej Gazeta.pl
Jak wyjaśnialiśmy już w naszym wcześniejszym artykule, NFT to unikatowe certyfikaty, które potwierdzają własność konkretnego cyfrowego dobra - w tym przypadku chodzi o awatary (mówiąc wprost: technologia blockchain sprawia, że link, który prowadzi do przechowywanej na serwerze grafiki, jest przypisany do tylko jednej osoba i to ona jest jego "właścicielem"). Certyfikat potwierdza, że obrazek jest oryginałem.
Co można zrobić z takim awatarem? Właściciel może go po prostu zachować, albo czekać aż wzrośnie jego popularność, aby następnie odsprzedać za wyższą cenę. Jednak posiadacze mogą również cieszyć się przynależnością do "elitarnego klubu" i uczestniczyć w konkursach lub spotkaniach, które będą dostępne tylko dla ich członków. Zatem zakup obrazków NFT jest traktowany raczej jak inwestycja, na której można zyskać, lub stracić.
Po licznych negatywnych komentarzach Magda Gessler i Malik Montana zmienili swoje awatary. Natomiast Krzysztof Gonciarz, Joanna Jędrzejczyk i Ola Nowak pozostali przy awatarach z miśkami NFT.
Całej akcji z obrazkami NFT, które są eksponowane przez polskich celebrytów i influencerów w mediach społecznościowych, przygląda się Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. "Misiom i ich promocji w sieci przyglądamy się w ramach działań już prowadzonych wobec influencerów" - wyjaśnił UOKiK w odpowiedzi na pytanie serwisu Wirtualne Media. Urząd już 6 stycznia bieżącego roku poinformował na Twitterze, aby internauci zgłaszali influencerów, którzy reklamują scam.
Natomiast w listopadzie 2021 r., powiadomił, że chce nałożyć kary na Julię Kuczyńską "Maffashion", Marcina Dubiela, Marka Kruszela "Kruszwila" i Marlenę Sojkę za brak współpracy w ramach postępowania dotyczącego aktywności marketingowych, o czym pisaliśmy na Next.gazeta.pl. Prezes Tomasz Chróstny wszczął również postępowanie wyjaśniające, aby ustalić, czy nie promują oszustwa.
"Jesteśmy w trakcie obu postępowań, w których badamy zarówno scam, jak i sposób oznakowania przekazów w mediach społecznościowych. Jesteśmy w kontakcie z branżą reklamową w celu ustalenia ramowych zasad wytycznych. Jednocześnie analizujemy rynek na podstawie uzyskanych informacji" - poinformował UOKiK serwis Wirtualne Media.
Urząd zapewnił, że weźmie pod lupę portale społecznościowe i profile najpopularniejszych polskich influencerów, aby sprawdzić, czy treści reklamowe są w ogóle oznaczane, a jeśli tak, to czy wystarczająco jasno i wyraźnie. UOKiK chce też weryfikować, z czego wynikają zaniedbania influencerów, np. czy nie jest to wymagane przez sponsorów.