Nowy smartfon chińskiej firmy Realme to przede wszystkim propozycja dla osób szukających w miarę wydajnego smartfona, ale za niewielkie pieniądze. Realme C55 kosztuje zaledwie tysiąc złotych i ma spory zapas pamięci. Szkoda tylko, że producent zbyt mocno próbuje nawiązywać do iPhone'a.
Smartfon pojawił się już na półkach polskich sklepów z elektroniką i kosztuje 999 zł (później cena ma zmienić się na 1099 zł). Jego sercem jest procesor MediaTek Helio G88 ze wsparciem w postaci 8 GB pamięci RAM (z możliwością rozszerzenia o kolejne 8 GB wydzielone z pamięci masowej) i 256 GB przestrzeni na dane (w sieci Play ma też pojawić się wersja 6/128 GB).
Ekran to klasyczny panel LCD o przekątnej 6,72 cala, rozdzielczości Full HD ze wsparciem dla odświeżania 90 Hz. Do tego mamy tu dość ubogi zestaw aparatów składających się z sensora głównego o rozdzielczości 64 Mpix oraz kamerki wspomagającej 2 Mpix. Szkoda, że zabrakło, chociażby najzwyklejszego aparatu szerokokątnego.
Bateria ma pojemność 5000 mAh, a smartfon obsługuje ładowanie o mocy 33 W (odpowiednia ładowarka jest w zestawie). Producent obiecuje, że pełne naładowanie telefonu nie powinno zająć więcej niż 63 minuty, co jest dobrym wynikiem na tej półce cenowej.
Realme C55 fot. BP
To, czym jednak Realme C55 się wyróżnia (niekoniecznie pozytywnie), to zauważalne podobieństwo do najnowszych iPhone'ów 14. Płaskie krawędzie o podobnie zaokrąglonych rogach to jedno. Chiński producent wyposażył swój telefon w - jak twierdzi - "unikalną funkcję" Mini Capsule, która już na pierwszy rzut oka jest kopią zastosowanego w iPhonie 14 Pro Dynamic Island.
Podobnie jak w iPhonie na ekranie mamy czarny pasek okalający kamerkę do selfie. Mini Capsule ma jednak znacznie mniejsze możliwości niż ostatni smartfon Apple. U Realme charakterystyczna wyspa wyświetla informacje o stanie naładowania baterii, ilości wykorzystanych danych i liczbie przebytych kroków.