"Fakty" TVN poinformowały o wątpliwościach niektórych lekarzy. Jeden z nich twierdzi, że za pośrednictwem rządowej strony gabinet.gov.pl można sprawdzić dane każdego pacjenta. "W teorii na tej stronie lekarz miał sprawdzać dane tylko swoich pacjentów i to tylko za ich zgodą. W praktyce może sprawdzić każdego, kogo chce - bez jego wiedzy" - twierdzą autorzy reportażu poświęconego receptom. Jak wyjaśniają, wystarczy wpisać do systemu numer PESEL.
Zmiana w systemie miała pojawić się niedawno. Wprowadzono ją po tym, jak dziennikarze TVN ujawnili problemy z wystawianiem recept na niektóre leki. Chodzi o sprawę, która zakończyła się odejściem Adama Niedzielskiego z rządu. Mówiąc w skrócie, lekarze twierdzili, że nie mogą wystawiać recept, resort twierdził, że to nieprawda. Minister zdrowia chcąc udowodnić, że ma rację, wyjawił światu, że lekarz, który mówił, iż recept wystawić nie może, wystawił ją na siebie samego.
Po tym zamieszaniu w systemie dostępnym dla lekarzy miało pojawić się nowe pole: "zgoda pozyskana od pacjenta lub sytuacja zagrożenia życia". Zdaniem lekarzy wystarczy je zaznaczyć, by problemy z wystawianiem recept zniknęły. - Ja miałem osobiście problem z wystawieniem leku pacjentowi i poinformowano mnie, że będzie taka opcja z tym znaczkiem. Ona ósmego albo dziewiątego [sierpnia - red.] weszła, bo ja dziesiątego, dzięki tej opcji, pacjentowi ten lek wystawiłem w końcu - tłumaczy w rozmowie z programem dr Jakub Kosikowski z Naczelnej Rady Lekarskiej.
Nie mieści mi się to w głowie, że coś takiego może w ogóle funkcjonować. Uważam, że to jest zagrożenie dla bezpieczeństwa pacjentów
- stwierdził w komentarzu do procederu prezes Naczelnej Rady Lekarskiej Łukasz Jankowski.
Materiał "Faktów" szeroko skomentował minister cyfryzacji Janusz Cieszyński. Wyjaśnił, że dostęp do systemu wymaga logowania danymi lekarza, a każda operacja w systemie jest rejestrowana, przez co da się ustalić, kto uzyskał dostęp do naszych danych.
Jeśli ktoś zrobił to bezprawnie, można podjąć próbę ustalenia sprawcy, a ślady zazwyczaj zabezpieczyć łatwiej, niż w przypadku dokumentacji papierowej,
- zapewnia minister.
Tyle tylko, że pacjent musiałby się dowiedzieć, że ktoś jego dane sprawdzał. System Ministerstwa Zdrowia faktycznie umożliwia więc sprawdzenie, jakie leki pobiera każda osoba. Lekarz uzyskując informacje musi potwierdzić, że dostęp robi to "w celu ratowania życia lub po uzyskaniu zgody pacjenta". Składając fałszywe oświadczenie w tym zakresie, teoretycznie naraża się na odpowiedzialność. Problem w tym, że rocznie w Polsce wystawia się... ok. 165 mln recept. Ewentualny proces kontroli, kto i kiedy sprawdzał nasze dane, może być więc trudny. Wiele zależy od dobrej lub złej woli.