Akcje Apple poleciały, wyparowało 190 miliardów dolarów. Wszystko przez jedną decyzję Chin

Bartłomiej Pawlak
Tylko w ciągu dwóch dni wycena Apple spadła o ponad 6 proc. Amerykański gigant jest dziś wart aż o przynajmniej 190 miliardów dolarów mniej niż jeszcze w środę. Wszystko z powodu Chin, które miały zakazać urzędnikom rządowym korzystania z iPhone'ów.

"Wall Street Journal" powołując się na swoich informatorów poinformował w środę, że chińscy urzędnicy dostali zakaz korzystania z iPhone'ów oraz smartfonów innych (niewymienionych z nazwy) zagranicznych marek. Zdaniem "WSJ", zakaz obejmuje nie tylko wykorzystywanie tych urządzeń do celów służbowych, ale nawet przynoszenie prywatnych smartfonów firmy Apple do pracy. 

Zobacz wideo iPhone 14, czyli iPhone 13 na sterydach. Smartfon świetny, ale nie za tę cenę [TOPtech]

Chiny uderzyły w USA. Apple oberwało. I to mocno

Informacja mocno uderzyła w producenta iPhone'a. W czwartek - jak pisaliśmy - akcje Apple spadły o 3,6 proc. Teraz okazuje się, że doniesienia zaszkodziły amerykańskiemu gigantowi jeszcze bardziej. Akcje Apple wciąż spadają, a kapitalizacja przedsiębiorstwa zmalała już o ponad 6 proc. Oznacza to, że Apple jest dziś warte bagatela 190-200 miliardów mniej niż jeszcze dwa dni temu.

Tak duży spadek kapitalizacji to oczywiście efekt niebotycznej kwoty, na jaką wyceniane jest Apple. W lipcu amerykański gigant pobił rekord wszech czasów, przebijając po raz pierwszy granicę 3 bilionów dolarów (dziś wycena jest już nieco niższa). Podczas zamknięcia sesji w czwartek jedna akcja giganta warta była 177,56 dolara. 5 września było to o 12,14 dolara więcej, a 31 lipca za każdą akcję płacono 196,45 dolara (i był to historyczny rekord).

Chiny rozszerzają zakaz. Objęto nim nawet przedsiębiorstwa państwowe

Wydaje się jednak, że to nie koniec problemów, bo - jak dowiedział się w piątek japoński dziennik "Nikkei Asia" - Pekin postanowił rozszerzyć zakaz. Poza urzędnikami władz centralnych z iPhone'ów muszą teraz zrezygnować osoby zatrudnione przez samorządy, w tym władze lokalne prefektur i miast. Co więcej, podobny ban obejmie również pracowników przedsiębiorstw państwowych - wymienia gazeta, powołując się swoich informatorów, w tym urzędnika chińskich władz.

Pracowniczka jednej z państwowych firm z Pekinu powiedziała z kolei w rozmowie z "Nikkei Asia", że poufną notatkę o wprowadzeniu zakazu pracownicy otrzymali jeszcze w pierwszych dniach września. Wynikało z niej, że od 1 października z iPhone'ów mają zrezygnować pracownicy mający dostęp do informacji stanowiących tajemnicę przedsiębiorstwa, a od marca 2024 roku zakaz obejmie wszystkich zatrudnionych w jej firmie.

Jeśli wierzyć wyliczeniom chińskiego urzędu statystycznego z 2021 r., władze lokalne i centralne Chin oraz państwowe przedsiębiorstwa zatrudniają łącznie ok. 56,33 mln osób. Jest więc bardzo prawdopodobne, że Apple w mniejszym lub większym stopniu odczuje wprowadzenie zakazu w przyszłych wynikach sprzedażowych.

Dlaczego Chiny już nie lubią Apple? Ten proces trwa

Zgodnie z doniesieniami, decyzja Chin może być symbolicznym odwetem skierowanym w stronę USA. Amerykańskie władze w 2019 roku nałożyły szereg sankcji na chińskiego giganta technologicznego Huawei, a od pewnego czasu próbują również zablokować aplikację TikTok (na razie swoim mieszkańcom TikToka zakazał używać jedynie stan Montana). W styczniu br. USA, Japonia i Holandia zapowiedziały też, że będą kontrolować przepływ sprzętu i technologii potrzebnych do produkcji półprzewodników w Chinach z obawy o wykorzystanie ich przez Pekin do rozwoju technologii militarnych.

Z drugiej strony Chiny od pewnego czasu starają się jak najbardziej uniezależnić od zachodnich, a w szczególności amerykańskich rozwiązań i technologii, co zresztą jest elementem wojny technologicznej i handlowej, jaką prowadzą USA z Chinami. Trend stopniowej rezygnacji z komputerów i smartfonów zza granicy ma trwać w chińskim rządzie już od lat - pisze "Nikkei Asia". Jak powiedział urzędnik pracujący dla rządu centralnego, wielu pracowników rządowych ma obecnie dwa smartfony - Huawei do celów służbowych i iPhone'a do użytku prywatnego.

Sytuacja pokazuje też, że Pekin nie zamierza oszczędzić żadnej amerykańskiej firmy, by uniezależnić się od zachodnich urządzeń i technologii. Nawet Apple, które pośrednio daje zatrudnienie setkom tysięcy, o ile nie milionowi osób w Chinach - stwierdził analityk DA Davidson Tom Forte w rozmowie z "The Guardian" w czwartek. Apple produkuje większość swoich smartfonów w chińskich fabrykach tajwańskiej firmy Foxconn, która jest głównym dostawcą giganta z Doliny Krzemowej. Co więcej, Chiny są dla Apple jednym z kilku najbardziej istotnych rynków na świecie. Sprzedaż urządzeń Apple w tym kraju wygenerowała w 2022 roku aż 18 proc. całkowitych przychodów amerykańskiego giganta - przypomina BBC.

Więcej o: