Komisja Europejska wszczyna śledztwo ws. elektryków z Chin. "Zaniżają ceny"

- Europa jest otwarta na konkurencję, ale musimy się bronić przed nieuczciwymi praktykami - zapowiedziała przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen. Bruksela wszczęła śledztwo w sprawie sztucznego zaniżania cen samochodów elektrycznych przez Chiny.

- Światowe rynki są obecnie zalane tańszymi samochodami elektrycznymi. A ich cena jest sztucznie zaniżona poprzez ogromne dotacje państwowe - mówiła przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen w swoim corocznym przemówieniu przed parlamentem. - To zniekształca nasz rynek. A ponieważ nie akceptujemy tego od wewnątrz, nie akceptujemy tego z zewnątrz - dodawała. W związku, z czym Komisja Europejska zdecydowała o wszczęciu dochodzenie antysubsydyjnego dotyczącego pojazdów elektrycznych pochodzących z Chin

Zobacz wideo Elektryczne samochody? Derski: Jeszcze w latach 50. będziemy użytkować samochody spalinowe!

Ursula von der Leyen zarzuca Chinom nieuczciwe praktyki

- Europa jest otwarta na konkurencję, ale musimy się bronić przed nieuczciwymi praktykami. (…) Zbyt często nasze firmy są wykluczane z rynków zagranicznych lub padają ofiarą drapieżnych praktyk. Często są one podcinane przez konkurencję korzystającą z ogromnych dotacji państwowych. Nie zapomnieliśmy, jak nieuczciwe praktyki handlowe Chin wpłynęły na nasz przemysł fotowoltaiczny - mówiła von der Leyen, podkreślając wagę samochodów elektrycznych w osiąganiu klimatycznych celów Unii Europejskiej

Chiny mocno postawiły na samochody elektryczne

Rzeczywiście, chiński eksport samochodów elektrycznych rośnie w niezwykłym tempie. Agencja Reutera opisuje, że według Chińskiego Stowarzyszenia Samochodów Osobowych (CPCA) chiński eksport samochodów wzrósł w sierpniu o 31 proc. po wzroście o 63 proc. w lipcu. Widać też zwiększenie sprzedaży na rynku europejskim. Spośród nowych pojazdów elektrycznych sprzedanych w tym roku w Europie 8 proc. stanowiły marki chińskie, w porównaniu z 6 proc. w zeszłym roku i 4 proc. w 2021 r. - wynika z danych firmy konsultingowej Inovev, które przytacza Reuters. 

Śledztwo nie oznacza jednak, że Unia chce konfliktować się z Chinami, o czym również zapewniła przewodnicząca Komisji Europejskiej. - Równie istotne jest jednak utrzymanie otwartych linii komunikacji i dialogu z Chinami. Bo są też tematy, w których możemy i musimy współpracować. Ograniczanie ryzyka, a nie oddzielanie - takie będzie moje podejście w kontaktach z chińskimi przywódcami na szczycie UE-Chiny pod koniec tego roku - zapowiedziała Ursula von der Leyen.  

Więcej o: