Doniesienia o zbyt mocno nagrzewających się iPhone'ach 15 pojawiają się już od dobrych kilku dni. Jak pisaliśmy jeszcze w środę, użytkownicy zaprezentowanych 12 września iPhone'ów skarżą się, że smartfony stają się zbyt gorące podczas normalnego korzystania lub ładowania.
Część osób pisze w mediach społecznościowych, że nawet podczas zwyczajnego korzystania z iPhone'a 15 lub 15 Pro, obudowy telefonów stają się zbyt gorące, aby móc komfortowo trzymać je w dłoni. Co więcej, ze względu na nadmiar ciepła system ogranicza wydajność urządzenia lub blokuje niektóre jego funkcje. Problem ma występować jednak przede wszystkim podczas rozmów telefonicznych, grania oraz przewodowego ładowania telefonów Apple.
Jak wynika z licznych testów, które cały czas pojawiają się w sieci, plecki smartfonów nagrzewają się przy mniej wymagających zadaniach do ponad 40 stopni Celsjusza, a podczas grania nawet do 50 stopni. Swoje egzemplarze sprawdzili m.in. dziennikarze serwisu Android Authority i w ich przypadku obudowa nagrzała się do 42,2 stopnia Celsjusza podczas przeglądania Instagrama i do 40,6 stopnia podczas ładowania.
Serwis DXOMARK podczas testów odnotował temperaturę maksymalną na poziomie 45,6 stopnia Celsjusza w przypadku iPhone'a 15 i 43,9 stopnia na obudowie iPhone'a 15 Pro Max. Zarówno iPhone 13, jak i żaden z testowanych smartfonów z Androidem nie zbliżył się nawet do tych wyników.
Początkowo mogło wydawać się, że problemy z iPhone'ami 15 to kwestia znacznego obciążenia układu obliczeniowego przez proces przywracania danych prowadzony w tle w pierwszych godzinach od uruchomienia nowego urządzenia. Teraz jest jednak już jasne, że - przynajmniej u części użytkowników - problemy z temperaturami nie znikają nawet po wielu dniach po wykonaniu nowej konfiguracji.
Problem staje się więc coraz bardziej palący. Co gorsza, wciąż nie wiadomo, jaki element iPhone'ów 15 może powodować znacznie wyższe temperatury niż w przypadku zeszłorocznych iPhone'ów 14. Zmian względem poprzedniej generacji jest niewiele, na dodatek iPhone'y15 i 15 Pro dość znacznie się od siebie różnią, a nagrzewają się porównywalnie. Powodem problemów nie jest zatem raczej nowy procesor Apple A17 Pro, bo ten nie trafił do tańszej wersji Piętnastki. Identycznie wygląda sytuacja z tytanową ramką, która zastąpiła aluminium tylko w wariantach Pro i Pro Max.
Co gorsza, do sprawy - pomimo rosnącej liczby doniesień - Apple wciąż się nie odniosło. Trudno podejrzewać, aby Apple nie słyszało o problemie, który ewidentnie ma miejsce. Być może zatem firma wciąż nie wie, co może być przyczyną problemów i wstrzymuje się z publikacją oficjalnego komunikatu w tej sprawie.