Unia Europejska niejednokrotnie ostrzegała Elona Muska przed możliwym nałożeniem kar na X (dawniej Twitter) za nieprzestrzeganie unijnych przepisów. Dwa tygodnie temu miliarderowi oberwało się za duży odsetek postów na X zawierających rosyjską propagandę lub dezinformację. Teraz problem pojawił się po ataku Hamasu na Izrael.
Thierry Breton z Komisji Europejskiej wystosował już do Elona Muska oficjalne pismo w tej sprawie, którego kopię udostępnił na platformie X, nazywając list "pilnym". Europejski urzędnik napisał, że KE wykryła, iż "platforma jest wykorzystywana do rozpowszechniania nielegalnych treści i dezinformacji w Unii Europejskiej". Treści te mają być związane z niespodziewanym, sobotnim atakiem Hamasu na Izrael i wojną, którą obecnie kraj ten toczy z organizacją ze Strefy Gazy.
Breton podkreśla, że X powinien wdrożyć przejrzyste zasady, na jakich określa, które treści są odpowiednie, a które nie i ściśle ich przestrzegać, co byłoby stosowne, w czasie gdy "brutalne i terrorystyczne treści wydają się krążyć po [...] platformie". Thierry Breton przypomniał też miliarderowi, że zgodnie z aktem o usługach cyfrowych (Digital Services Act, DSA) administratorzy m.in. serwisów społecznościowych zobowiązani są moderować treści.
Zgodnie z aktem DSA działające w Unii Europejskiej duże portale społecznościowe czy platformy handlowe mają od roku obowiązek we własnym zakresie wyszukiwać i usuwać treści uznawane za nielegalne. Chodzi tu m.in. o treści o charakterze terrorystycznym i mowę nienawiści. Za nieprzestrzeganie zapisów aktu o usługach cyfrowych mogą grozić bardzo wysokie kary. Tymczasem - jak wiadomo - Elon Musk, kupując Twittera, zapowiadał niczym nieskrępowaną "wolność słowa" na platformie (obecnie znanej jako X).
Jak pisze m.in. serwis TechCrunch, na portalu X od soboty znajdywane są nie tylko treści opowiadające się za terroryzmem, ale i celowo wprowadzające w błąd w sprawie ataku Hamasu na Izrael. Na portalu pojawiły się m.in. liczne filmy mające przedstawiać atak Hamasu, a w rzeczywistości nagrane w innym miejscu i czasie. Był to m.in. materiał nagrany we wrześniu w Egipcie, a nawet fragment rozgrywki z gry komputerowej.
Elon Musk zdążył już odnieść się do sprawy. W odpowiedzi na post Thierry'ego Bretona stwierdził, że "naszą [X-a] polityką jest otwartość i przejrzystość wszystkiego, co - jak wiemy - UE popiera". Miliarder poprosił też, aby KE "wymieniła wspomniane naruszenia" tak, aby "opinia publiczna mogła je zobaczyć". "Doskonale zdaje sobie pan sprawę z doniesień użytkowników i władz na temat fałszywych treści i gloryfikacji przemocy [na X]" - napisał Breton, dodając, że jego zespół gotowy jest udzielić pomocy X, gdyby ten miał z tym trudności.