Ogromna popularność biletu za 9 euro spędza sen z powiek prywatnym przedsiębiorstwom autokarów turystycznych i dalekobieżnych. Jak wynika z ankiety przeprowadzonej przez Związek Niemieckich Przedsiębiorstw Autokarowych (bdo), ponad połowa z nich zgłosiła spadek popytu na własne usługi średnio o połowę. Szczególnie w przypadku wycieczek szkolnych i grupowych organizatorzy rzadziej wynajmują prywatnego przewoźnika, mając do wyboru tani bilet komunikacji publicznej. W przypadku seniorów, trzeciej ważnej grupy klientów, przedsiębiorcy odnotowują spadek średnio nawet o dwie trzecie.
"Celem finansowanego z podatków taniego biletu komunikacji publicznej nie może być to, że i tak już przyjazne środowisku środki transportu podbierają sobie nawzajem pasażerów, co prowadzi do nowych zakłóceń konkurencyjności kosztem sektora autokarowego" – stwierdziła szefowa bdo Christiane Leonard. Jej zdaniem "wspólnym zadaniem polityków musi być raczej ograniczenie indywidualnego ruchu samochodowego, aby doprowadzić do zwrotu w transporcie i posunąć do przodu ochronę klimatu".
Związek przewoźników autokarowych bdo domaga się od polityków ulg finansowych. Według związku "jest to jedyny sposób, w jaki przewoźnicy mogą wnieść niezbędny wkład w utrzymanie przyjaznej dla klimatu mobilności w miastach i na obszarach wiejskich po wygaśnięciu biletu za 9 euro".
Przeprowadzone przez bdo najnowsze badania wśród własnych firm przewozowych odnosiły się wyłącznie do skutków wprowadzenia w czerwcu w całych Niemczech biletu za 9 euro. (DPA/jar)
Artykuł pochodzi z serwisu Deutsche Welle