Dlaczego nie ma cukru w sklepach? "Została nakręcona panika". Ceny? Do 6.50 zł

Kacper Kolibabski
Skąd problemy z zakupem i reglamentacja cukru w sklepach? Jak tłumaczy Andrzej Gantner, złożyło się na to kilka czynników. Od zmian w logistyce, przez sztuczną panikę, po anomalię cenową na rynku cukrowniczym. - Jak widać nietrudno wywołać panikę konsumentów, nietrudno ich zachęcić, by kupowali na zapas. Natomiast mówienie o kryzysie cukrowym jest na wyrost - mówi ekspert.

W niektórych sklepach brakuje cukru na półkach. Część sieci zaczęła nawet reglamentację produktu. Eksperci są jednak zgodni, że problemu z podażą nie ma. Cukier jest, a braki są wynikiem kilku niefortunnych czynników.

Zobacz wideo Mięso z in vitro? Pierwszy raz zjedzono je w 2013 roku [Next Station]

Sztuczna panika na zakup cukru

Dyrektor generalny Polskiej Federacji Producentów Żywności Związku Pracodawców, największej europejskiej organizacji przemysłu żywnościowego Food Drink Europe zwraca uwagę, że przede wszystkim mamy do czynienia ze sztuczną paniką. Z podobnymi sytuacjami mierzyliśmy w czasie pandemii oraz na początku wojny w Ukrainie. - Jesteśmy więc wyczuleni na różne sygnały, jak np. nieostrożne wypowiedzi medialne - mówi Andrzej Gantner.

Więcej informacji z kraju na stronie głównej Gazeta.pl 

Ekspert zwraca uwagę, że problem rozpoczął się od kłopotów z zaopatrzeniem w sklepach dużej sieci. Choć firma szybko wyjaśniła, że to lokalny problem dystrybucyjny i wynika ze zmiany centrum logistycznego, to zaczęła się już nakręcać spirala paniki.

Polska jest trzecim największym producentem cukru w UE. Nic nie wskazuje na to, żeby cukru miało nam zabraknąć. Natomiast żaden łańcuch dostaw nie wytrzyma nagłego wykupowania w ciągu dwóch trzech dni dużych ilości cukru. Ewidentnie została nakręcona panika

- mówi Andrzej Gantner.

Dodaje, że problemy z dostępnością cukru dotyczą tylko niektórych sklepów. W innych stoją całe palety surowca w trzech rodzajach.

Jak widać nietrudno wywołać panikę konsumentów, nietrudno ich zachęcić by kupowali na zapas. Natomiast mówienie o kryzysie cukrowym jest na wyrost

- dodaje ekspert.

Tak szeroki problem z podażą nie dotyczy obecnie jednak innych produktów. Ekspert uważa, że to wiążę się z naszymi przyzwyczajeniami jeszcze z czasów PRL. Wówczas cukier był reglamentowany, były na niego kartki i najwyraźniej wciąż tkwią w nas te przyzwyczajenia. Ponadto cukier się nie psuje, co też może skłaniać do robienia zapasów akurat tego produktu, który jest w centrum uwagi konsumentów. Nie tylko tych detalicznych, ale również hurtowych, ponieważ szeroko używa się go w produkcji. To prowadzi nas natomiast do ostatniego czynnika, który mógł wykreować niedobory cukru w sklepach.

Anomalia cenowa na rynku cukru

Przedsiębiorcy zazwyczaj kupują cukier w hurtowniach. Zdarzają się jednak sytuacje, gdy produkt ten jest tańszy w zwykłych sklepach. Do takich anomalii dochodzi, ponieważ duże sieci kontraktują olbrzymie ilości cukru, dzięki czemu mogą zejść z marży - tłumaczy Andrzej Gantner.

Ponadto, gdy rynek jest niestabilny - jak teraz - ceny potrafią się zmieniać z tygodnia na tydzień. Wówczas może dojść do sytuacji, w której w jednym kanale dystrybucji jest taniej niż w innych. Taka sytuacja ma miejsce obecnie. Cukier w sklepach jest tańszy niż w hurtowniach, przedsiębiorcy wiec wybierają bardziej opłacalny dla nich hipermarket.

Nie jest to sytuacja nadzwyczajna, poza tym, że nałożyła się akurat na problemy logistyczne jednej z największych polskich sieci, a w konsekwencji również na sztuczną panikę - uspokaja ekspert. Sytuacja ta nie wynika również z konkretnej transakcji. Już wcześniej zdarzało się, że duże sieci o dużej sile rynkowej wprowadzały promocje na cukier i niemal od razu musiały reglamentować zakupy ze względu na zapasy robione przez przedsiębiorców - podaje przykłady Gantner. I jak wyjaśnia, sytuacja powinna się unormować w ciągu tygodnia lub dwóch.

Cukier będzie drożał

Niedługo zaczyna się kampania cukrownicza, podczas której buraki przerabiane są na surowiec.

Nic nie wskazuje, że miałoby zabraknąć cukru. Owszem cena cukru rośnie, ale nie dlatego, że go nie ma, ale z powodu rosnących kosztów produkcji. Bo do tego potrzebna jest energia, ciepło, burak cukrowy, którego koszty uprawy wzrosły o ponad 40 proc. więc ceny będą rosły

- ocenia Andrzej Gantner.

Do jakiego poziomu? To trudno oszacować, bo wiele zależy od cen energii jesienią. To wpływa nie tylko na produkcję, ale też dystrybucję, jeśli paliwo będzie drożeć. Opłacalność upraw buraka z tego powodu maleje, a do tego dochodzi rosnący koszt gazu potrzebnego do nawozów. To przełożyło się na spadek areału upraw buraka cukrowego o 25 tys. ha względem ubiegłego roku, pisze w komentarzu prezes spółki Nordzucker Polska Marcin Lechowski.

Andrzej Gantner uważa, że ceny cukru nie przekroczą raczej poziomu 6,50 zł. Ze względu na mnogość czynników, które na to wpływają, może stać się to zarówno jesienią, jak i dopiero pod koniec roku. Ekspert podkreślił również, że producenci nie są pazerni - wyższe ceny to dla nich być albo nie być. Jeśli ich nie podniosą, nie pokryją kosztów i zbankrutują. I dotyczy to wszystkich produktów. Niestety, Gantner uważa, że niewiele wskazuje, by sytuacja się unormowała i musimy liczyć się ze wzrostem cen całej żywności.

Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina.

Więcej o: