Zaplątane w folię zwierzęta, zasypane butelkami plaże, glony wymieszane z odpadami - zdawałoby się, że zanieczyszczenie oceanów plastikiem nie jest trudne do zauważenia. Jednak duże odpady to tylko część problemu - są też plastikowe śmieci rozbite na małe fragmenty, tzw. mikroplastik. A powierzchnia wody to tylko jej mała część, w końcu oceany mają nawet kilka kilometrów głębokości. Według nowego badania skala zanieczyszczenia plastikiem była dotychczas poważnie niedoszacowana.
W "Nature" ukazał się w tym tygodniu artykuł opisujący badanie, przeprowadzone przez dwoje naukowców z Wielkiej Brytanii. We wstępie zwracają uwagę, że w dotychczasowych danych jest duża różnica między szacowaną ilością plastiku, który trafił do oceanów, a ilością zaobserwowanych odpadów. To może sugerować opadanie plastiku poniżej lustra wody.
Naukowcy przeprowadzili badania słupa wody do 200 metrów pod powierzchnią w różnych częściach Atlantyku. Szukali mikroplastiku o konkretnych wymiarach, powstałego z trzech popularnych typów tworzyw sztucznych (polietylen, polipropylen i polistyren). Rezultaty? Tylko w tej warstwie Oceanu Atlantyckiego jest od 12 do 21 milionów ton takiego mikroplastiku.
"The Guardian" opisuje, że dotychczas szacowano, iż między 1950 a 2015 rokiem do Atlantyku trafiło w sumie między 17 a 47 milionów ton plastikowych odpadów.
Jednak jeśli założyć, że w całym oceanie ilość plastiku jest podobna co w górnych 200 metrach (a średnia głębokość to 3000 m) - oznaczałoby to, iż w Atlantyku jest 200 mln ton mikroplastku, a więc nawet ponad 10 razy więcej, niż wynika z wcześniejszych szacunków. Co więcej, mowa tylko o trzech popularnych typach polimerów, zaś rodzajów plastiku jest więcej.
- Wcześniej nie mogliśmy dopasować masy pływającego po powierzchni plastiku z szacowaną masą śmieci, które dostały się do oceanów. A to dlatego, że poprzednie badania nie mierzyły ilości "niewidzialnego" mikroplastiku pod powierzchnią oceanów - powiedziała cytowana na stronie brytyjskiego Narodowego Centrum Oceanografii współautorka badania, dr Katsiaryna Pabortsava. Podkreśliła, że to pierwsze takie badanie przeprowadzone na całym przekroju Atlantyku, od Wielkiej Brytanii do Falklandów.
Drugi z autorów, prof. Richard S. Lampitt zwrócił uwagę, że aby poznać realną skalę zagrożenia mikroplastikiem, musimy dobrze poznać ilość i właściwości odpadów w oceanach, a z czasem zbadać, jak wpływa na środowisko, czy się rozkłada i na ile jest toksyczny.
To badanie pokazuje, że naukowcy mieli kompletnie niewystarczający obraz tego, ile jest mikroplastiku. Wygląda na to, że nasze statystyki co do tego, jak zaśmieciliśmy oceany, były ogromnie niedoszacowane - powiedział.