W maju pisaliśmy o rekordowych dla tego miesiąca upałach m.in. na Syberii i w arktycznej części Rosji. W dużej części Europy notowano wtedy temperatury wyraźnie niższe od typowych. Ostatnia fala upałów dotknęła także naszą część kontynentu.
W Rosji gorąco nie odpuszcza od tygodni. W Moskwie od początku tygodnia dni bite są rekordy temperatury dla danego dnia. Poniedziałek był najcieplejszym 21 czerwca od 1956 roku. Wtorek najcieplejszym 22 czerwca od 1879 r. W środę zanotowano najwyższą temperaturę dla czerwca w ogóle od 1901 roku - 34,8 stopnia Celsjusza. W czwartek było tylko nieco chłodniej - 33,8 stopnia. W innych miastach jest jeszcze cieplej - w położonym na północ od stolicy Twerze 35 stopni, także rekordowo w czerwcu. A to jeszcze nie koniec, bo według rosyjskiej rządowej agencji meteorologicznej, do lipca na ochłodę nie ma co liczyć.
Gorąco jest nie tylko w Rosji. W czwartek 24 czerwca na Węgrzech zanotowano 40 stopni Celsjusza - w miejscowości Fülöpháza obok Kecskemét. To pierwszy czerwcowy odczyt z czwórką z przodu w tym kraju. Tego samego dnia bardzo blisko rekordu znalazła się Słowacja, gdzie temperatura sięgnęła 38 stopni (wieś Mužla). W Belgradzie rekordowy czerwcowy upał - blisko 39 stopni (38,7), na Malcie - ponad 40 (i to jest już rekord dla tego miesiąca), w Sarajewie rekordy temperatury były bite przez trzy dni z rzędu. Bardzo gorąco było też na Ukrainie, Białorusi, w Finlandii. W Estonii szykuje się najcieplejszy czerwiec w historii pomiarów.
W Polsce parę rekordów też padło. Jak podaje IMGW, w czwartek swoje najwyższe czerwcowe temperatury odnotowały stacje na południowym wschodzie kraju, m.in. Rzeszów, Lesko i Krościenko. Nawet w Zakopanem było ponad 30 stopni, a na Kasprowym Wierchu ponad 20.
Najgoręcej ma być teraz w części północnej Europy (także Skandynawii) i Rosji. Skąd to ciepło się tam bierze? Tego typu fale upałów powodowane są zwykle przez antycyklony, czyli systemy wysokiego ciśnienia, które "przytrzymują" gorące powietrze bliżej gruntu. Takie antycyklony w ostatnich latach częściej pojawiają się nawet w okolicach podbiegunowych. Opisywane warunki bywają określane mianem "kopuły ciepła". Jak wyjaśnia NOAA, mają one miejsce wtedy, gdy "atmosfera zatrzymuje gorące powietrze oceaniczne jak pokrywka lub czapka". Systemy wysokiego ciśnienia wypychają też chłodne powietrze i odpychają chmury, jeszcze bardziej sprzyjając nagrzewaniu się powierzchni Ziemi. Zmiany klimatu powodują, że kopuły będą mocniejsze i bardziej długotrwałe.
"Wzrost temperatur notowany w tych dniach w Moskwie jest bezprecedensowy w ostatnich 120 latach. To z powodu globalnej zmiany klimatu" - powiedziała kilka dni temu agencji AFP Marina Makarowa z Roshydromet - rosyjskiej służby meteorologicznej. W części Syberii dodatnie anomalie temperatury przekraczają 15 stopni Celsjusza.
Kiedy niektórzy w Europie smażyli się w upale, inni walczyli z równie przerażającym żywiołem. Przez część kontynentu przechodziły bowiem gwałtowne burze. W czwartek odczuła je mocno Polska, a jeszcze bardziej Czechy. Tornado, które spustoszyło w czwartek południowe Morawy, prawdopodobnie było najsilniejszym w tym kraju. Wiatr wiał z prędkością 220 km/h, a według meteorologów mogło być to nawet 300 km/h. Rannych zostało ponad sto osób, do szpitali trafiło kilkadziesiąt, w tym z ciężkimi obrażeniami. Trzech z tych pacjentów zmarło. Trąba powietrzna spowodowała też duże zniszczenia, na ich oszacowanie trzeba będzie poczekać - w piątek rano trwała jeszcze akcja ratunkowa.
Tutaj warto pamiętać, że o ile w przypadku niektórych ekstremalnych zjawisk pogodowych naukowcy są zgodni - i mają na to dowody - że wraz ze zmianami klimatu będą się one nasilać, to jeśli chodzi o burze i tornada sprawa jest trudniejsza. Badania wskazują, że na przykład w Europie burze powinny występować częściej, ale ich intensywność nie powinna wzrosnąć. Wyjaśniał to w rozmowie z nami dr Mateusz Taszarek z UAM, który obecnie w USA bada ekstremalne zjawiska burzowe oraz ściga tornada.
Tymczasem mieszkańcy części Stanów Zjednoczonych szykują się właśnie na kolejną falę upałów. W weekend południowy wschód kraju mogą dotknąć rekordowo wysokie temperatury. Narodowa Służba Pogodowa (National Weather Service) przewiduje gorąco w stanach Waszyngton, Oregon i Idaho - temperatury mogą tam sięgać 45 stopni Celsjusza, a pamiętamy, że chodzi o regiony ze zwykle łagodnymi warunkami pogodowymi. "To prawdopodobnie będzie historyczna fala upałów" - przekazała rządowa agencja, dodając, że "są duże szanse, że wiele długotrwałych rekordów zostanie pobitych".